piątek, 23 maja 2014

Wyzwanie - dzień 19

Kiedy ostatnio jadłaś fast food?

Hmmm. Jadłam pół zapiekanki jakiś miesiąc temu. Oczywiście była to opcja podstawowa, bez mięsa i innych kalorycznych rzeczy: ser, pieczarki, ogórek i chyba papryka, jeśli dobrze pamiętam.
A wcześniej? Jakieś 2 miesiące temu zjadłam kebaba wegetariańskiego. Niby nic, ale miałam wyrzuty sumienia, dlatego nie chcę jeść go ponownie.





Kolejna kłótnia z rodzicami. Nie chcą, żebym poszła na prawo. Mimo tego, że mówię że wezmę kredyt studencki. Muszę się wyprowadzić... Jak najszybciej. Byłam dzisiaj na rozmowie o pracę, może tym razem się uda. Muszę się usamodzielnić, bo nie da się tak żyć.
Ciągle słyszę, że mam niepewną przyszłość, że ciągle zmieniam zdanie... Chyba zbyt wiele mówię mojej mamie. Ona bądź, co bądź nie jest jednak moją przyjaciółką tylko matką. Zawsze nią będzie.
Ale denerwuje mnie to ciągłe zadawanie tych samych pytań, przewidywanie czarnych scenariuszy... Ona kopie leżącego. Nawet nie wie, jak ostatnio jest ze mną źle pod względem psychicznym i tylko mnie dobija.  Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!
Dzięki Bogu, że Was mam. Mogę to wszystko tutaj napisać. Blog to mój Raj.

Dzisiejsza aktywność: 1 godzina jazdy na rowerze (jakieś 18 km), Mel B brzuch, Mel B pośladki, Mel B ABS, brzuch z Natalią Gacką + rozciąganie z Mel.
Jedzenie: Jest ciepło dlatego nie jestem głodna.... 2 kromki chleba wieloziarnistego, jogurt Activia, pomidor, serek wiejski.

8 komentarzy:

gorzkaCzekolada pisze...

Prawo...eh. Mój kierunek którego szczerze nienawidzę. Szłam na prawo zupełnie z przypadku, ale z poczuciem, że mogę zrobić coś dobrego kiedy już te studia skończę, że prawnik ma w społeczeństwie pewną pozytywną misję do spełnienia. Teraz kiedy od roku pracuję wśród prawników z każdym dniem nabieram do tego wszystkiego coraz większego obrzydzenia, ale może Ty- jako prawnik " powołania" mogłabyś się w tym odnaleźć. Tego Ci życzę z całego serca :)
A jeśli chodzi o ciągłe zmiany zdania- myślałam, że tylko ja tak mam. To już mój drugi kierunek studiów i zastanawiam się, czy by go ponownie nie zmienić. Ehh...trudno jest znaleźć swoją drogę, a nasi rodzice którzy sami kiedyś musieli przez to przejść zdają się o tym nie pamiętać.
Trzymaj się. Życzę cierpliwości i wytrwałości :*

Anonimowy pisze...

Agnieszka czy ty czytasz to co piszesz? Przecież ty powinnaś udać się do specjalisty. A twój jadłospis pozostawia dużo do życzenia! Bo jego nie ma!!! A ta ilość ćwiczeń, powinnaś wyglądać teraz jak wieszak a tak na prawdę przytyłaś. Więc dziewczyno otrząśnij się dla swojego dobra. Zdrowie jest jedno! Życie tak samo!

Amelia pisze...

A co teraz studiujesz ? Jeśli to powiązane kierunki choć trochę i da sie poprzepisywać niektóre przedmioty to byłoby super ;) Wyprowadzenie się dużo daje - nawet nie sądziłam, że aż tak wiele.
Podziwiam, ja cheeseburgera jadłam chyba przedwczoraj -.-

Buziaki ;*

Anonimowy pisze...

Co do komentarza 'Anonimowego' - stuknij się człowieku. Rozumiem, że blog jest jawny i każdy może mieć w niego wgląd ale jeśli już wydajesz osąd, iż PRZYTYŁA - podpisz się pod tym, bo widocznie jesteś osobą, która ją często widzi być może na uczelni też więc powiedz jej to wprost. Wku*wiają mnie tacy ludzie, których głównym zajęciem jest wtrącanie się w sprawy innych i obgadywanie ich za plecami przy czym nic nie rozumieją. Najlepiej powiedzieć 'idź do specjalisty' 'lecz się' 'otrząśnij się' (to przecież takie proste) a później oceniać i wytykać każdy kilogram i każde niepowodzenie. Osoba, która nigdy nie miała problemów ze swoją wagą, nie była wyśmiewana z powodu wyglądu i nie miała problemu z zaakceptowaniem się tak naprawdę nie zrozumie NIGDY osób które mają cholernie wielki problem z tym. Środkowym palcem pozdrawiam 'troszczących się o jej zdrowie' kolegów i koleżanki - zanim napiszecie kolejny komentarz zastanówcie się parę razy :)

~Ania ;)

zakochana :* pisze...

Milo po takich staraniach uslyszec, ze sie przytylo... Kopnij lezacego,masz racje. Pozdrawiam.

zakochana :* pisze...

prace socjalna :)

Unknown pisze...

Chociaż jestem młoda i mam jeszcze dużo czasu do wybrania studiów, to właśnie też chciałabym iść na prawo.. To Twoje życie, Twoja decyzja, tylko wybierz mądrzę, powodzenia! =)

http://please-fulfill-my-dreams.blogspot.com/

Mira Faber pisze...

Musi Ci być ciężko, ty chcesz jedno, rodzice mówią co innego. Koniec końców, nikt za Ciebie życia nie przeżyje. Twoi rodzice może i kierują się Twoim dobrem, ale są w stanie przewidzieć, co będzie dla Ciebie najlepsze.

Życzę powodzenia i wtrwałości!
Pozdrawiam.