sobota, 14 lipca 2012

Relacje rodzic-dziecko

Od pewnego czasu zauważyłam, że kompletnie nie mogę dogadać się ze swoimi rodzicami (szczególnie z ojcem). Odkąd wróciłam z Krakowa spędzam w domu dość sporo czasu. Gdy mój narzeczony jest w pracy, a ja nie mam, co z sobą zrobić, siadam w salonie i czekam na mamę, aby z nią porozmawiać. Lubię to. Albo inaczej - lubiłam. Od jakiegoś czasu w ogóle mi to nie wychodzi.... Ciągle się kłócimy, nie możemy porozumieć w różnych kwestiach (o relacjach z moim tatą lepiej nie mówić, ponieważ od zamierzchłych czasów były bardzo napięte).

Kiedyś mogłam powiedzieć jej o wszystkim i wiedziałam, że zawsze wysłucha mnie i doradzi. Teraz mówię jej o swoich planach, zainteresowaniach czy pomysłach i w 80% zostaje skrytykowana. Wiem, że nie zawsze to, co robię jest słuszne, ale każdy popełnia błędy, prawda? Nie wiem, czy to kwestia tego, że żyjąc w Krakowie odzwyczaiłam się do wtrącania osób trzecich w moje życie. Może po prostu wyrosłam już z mieszkania we wspólnym domu z moimi rodzicami? Ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie.

Naprawdę, bardzo zależy mi na pozytywnych relacjach z nimi. Nasze kontakty są dużo lepsze na odległość. Przez telefon prawie w ogóle się nie kłócimy, możemy porozmawiać o wszystkim "chłodniej" niż "face to face". Eh... Nie chciałabym, aby kiedyś, moje dziecko miało takie problemy w kontaktach ze mną, jak ja obecnie z moimi rodzicami. Trzeba tą sytuację jak najszybciej rozwiązać, ponieważ nie lubię, gdy w domu panuję taka zimna atmosfera.

Pozdrawiam Czytelników :*

poniedziałek, 9 lipca 2012

Zaręczyny :)

Witajcie! Wybaczcie, że nie pisałam tak długo, ale w moim życiu naprawdę wiele się wydarzyło. :) Mój chłopak zapytał się czy zostanę jego żoną w moje 20. urodziny! Oczywiście, zgodziłam się. Bardzo go kocham i wiem, że jest tym jedynym. Jesteśmy razem od trzech lat, ale znamy się od ponad ośmiu. Nie jest to przelotny, gówniarski związek, tylko coś naprawdę poważnego, dlatego zdecydowaliśmy się na taki krok.

Wczoraj zorganizowaliśmy uroczystą kolację dla najbliższej rodziny mojej i narzeczonego. :) Poprosił rodziców o rękę. Oni przepadają za nim, więc była to tylko formalność. Co do daty ślubu, nie śpieszymy się. Ja pierwsze chcę skończyć I stopień studiów. Planujemy ślub za trzy lata. Myślę, że w takim czasie wszystko odpowiednio zorganizujemy. Nigdzie nam się nie śpieszy ;)

Ostatnio usłyszałam, że panuje teraz "moda" na zaręczyny. Nie rozumiem trochę tego stwierdzenia. Planuje się ślub tylko dlatego, że jest na to trendy? Nie wiem, dlaczego ludzie tak mówią. Zazdrość? Być może. Ja cieszę się chwilą i naprawdę mogę powiedzieć: JESTEM SZCZĘŚLIWA! :*


PS. Dzisiaj byłam pierwszy dzień w pracy, w sklepie z odzieżą młodzieżową. :)Wakacyjne pieniądze każdemu się przydają!