sobota, 29 czerwca 2013

Powroty, powroty...



Urzekł mnie ten widok, więc postanowiłam go uwiecznić. Wszystko, co studentce jest potrzebne:
  • papier toaletowy,
  • szpilki,
  • laptop,
  • ciuchy,
  • kosmetyki (których nie widać, ale są). 

Niesamowicie się dzisiaj uśmiałam jak zobaczyłam wystającą rolkę papieru toaletowego wręczonego przez moją mamę pod moją nieobecność. Chyba wie, że u nas w mieszkaniu jest deficyt na tego typu rarytasy. 
Jutro przeprowadzka D. do Krakowa. Trzymajcie kciuki! ;) 

czwartek, 27 czerwca 2013

Walcząc z wiatrakami

Dzisiaj zrozumiałam, że z moją mamą najlepiej dogadujemy się, gdy ja jestem w Krakowie, a ona w domu. Takie bliższe kontakty przez dłuższy czas źle nam robią. Moja rodzicielka stara się zrobić wszystko, aby było jak najlepiej, ale ja odzwyczaiłam się od "wchodzenia mi na głowę". Jedzenie jest mi wpychane na siłę, co mnie niesamowicie męczy. Mama nie potrafi zrozumieć, że jestem na diecie i mam określony cel, który chcę osiągnąć. Całkowicie rozumiem, że chce dla mnie dobrze, ale ja nie potrafię tak dłużej funkcjonować.
Dzięki Bogu, że wracam do Krakowa już w niedzielę i będę z mamą tylko na "telefon".
To bardzo nieładnie z mojej strony, że tak piszę, ale dzisiaj sytuacja doprowadziła mnie do szału. Zrobiłam sobie kanapkę z sałatą, pomidorem i ciemnym pieczywem, a mama chciała mi wepchać jajecznicę chyba z 15 jaj! Nie chcę jej oszukiwać, że coś jem, a później gdzieś to chować... Gdybym miała jeść wszystko, o co ona mnie prosi wyglądałabym jak mały prosiaczek...
Ciągle wmawia mi, że wyląduje w szpitalu, że przestanę dobrze się uczyć, bo zniszczę sobie pamięć. Strasznie mnie to męczy. Nie potrafi już ze mną normalnie porozmawiać, bo o wszystko się czepia. Nie potrafi również zrozumieć, że mam już 21 lat i nie będę ze wszystkim się z nią zgadzać. Ona zaczyna wówczas płakać i ja także. Sytuacja patowa i jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest wyjazd "na swoje" do Krakowa. Myślałam, że jak przyjadę na te dwa tygodnie to będzie luźno, miło i przyjemnie. Jest zupełnie inaczej. Drętwo i atmosfera jest niesamowicie napięta! Czasem jak w roku akademickim przyjeżdżam na weekend do domu to jest naprawdę dobrze, a teraz jak już jestem w mojej rodzinnej miejscowości trochę dłużej, zaczynają się konflikty. Nie wiem, czy to ja jestem tak negatywnie nastawiona do całego świata, czy świat obrócił się przeciwko mnie.

Dobrze, że wczoraj dostałam radosną nowinę. Mianowicie, dowiedziałam się, że 1 października wystąpi w Krakowie Antoni Pawlicki. Będzie brał udział w spektaklu "Dobry wieczór kawalerski". Jest to okazja to zrealizowania jednego z moich celów - zrobienia sobie z nim zdjęcia! ;) Bardzo szanuję go za rolę w "Jutro idziemy do kina" oraz w serialu "Czas honoru". Uwielbiam tematykę filmów związanych z II Wojną Światową w Polsce. Moja prababcia wychowywała się w takich czasach - urodziła się w tzw. "Pokoleniu Kolumbów". Pochodzę również z Oświęcimia, a to zobowiązuje.

Już odkładam na bilet na spektakl! ;) Pozdrawiam gorąco! :*

niedziela, 23 czerwca 2013

Rozmowy poważniejsze i mniej poważne

Zaczęło się dzisiaj dość niewinnie. Kłóciliśmy się z D. kto, po której stronie łóżka będzie spał. ;) Później temat zmienił się na nieco poważniejszy. Właściwie skąd pewność, że w ogóle owe łóżko będziemy posiadać? Następnie zrobiło się naprawdę poważnie, ponieważ poruszyliśmy temat szukania naszego przyszłego mieszkania i zarazem środków na utrzymanie - siebie nawzajem.

Ani ja, ani on nie należymy do osób oszczędnych. Lubimy się zabawić i nie myśleć o konsekwencjach, oczywiście mam na myśli kwestię finansową. Na przykład, nasz wyjazd nad morze w maju tego roku. Zużyliśmy wszystkie swoje oszczędności, zapominając że trzeba przeżyć jeszcze przez cały miesiąc. Tacy już jesteśmy i szczerzę wątpię, że przez zamieszkanie razem, coś w naszych naturach się zmieni. Pewnie gdy nie starczy nam raz czy dwa do "pierwszego" to nauczymy się, że powinniśmy opanować swoje finansowe pożądanie. ;) Jednak wracając do tematu...

Zaczęliśmy poważnie się martwić o naszą przyszłość. Ja na razie pracy nie posiadam, D. również (chociaż w poniedziałek za tydzień ma dzień próbny), a za miesiąc tracę miejsce zamieszkania w Krakowie. Zmiany, zmiany przede mną. I nim. Gdy dosłownie sobie to uświadomiłam, zaczęłam w trybie natychmiastowym poszukiwać pracy. Na "gumtree" aż zawrzało! Wysłałam parę CV. Zobaczymy. Mam znajomego w Krakowie, który dorabia sobie jeżdżąc meleksami. To taki magiczny pojazd, który wozi turystów po całym mieście, poprzez ciekawsze miejsca, jak np. Kazimierz czy Rynek Główny. W Krakowie mieszkam już dwa lata, więc zdążyłam go całkiem całkiem poznać. Może uda mu się załatwić mi pracę jako kierowca takie właśnie meleksa. Mogłabym przy okazji ładnie się opalić ;). I nieźle zarobić!

Pożyjemy, zobaczymy. Sposób na upał: trzy kostki lodu, parę plasterków cytryny, kawałek zielonego ogórka pokrojony w kostkę, woda. Przepis mojej przyjaciółki, który w 100% sprawdza się w takie upalne dni. Ogórek uwalnia swoje "właściwości" i gdy wypijesz jedną szklankę, Twój organizm przyswaja jej podwojoną ilość.




czwartek, 20 czerwca 2013

Wakacje!

Witajcie, kochani. Sesję numer cztery uważam za zamkniętą. :) Jeszcze jutro dostanę tylko wyniki egzaminu, ale uważam, że będą bardzo pozytywne, ponieważ wszystko dobrze napisałam.
Od dzisiaj mogę uważać się za studentkę III roku pracy socjalnej. ;)Ze studiów ogólnie jestem zadowolona, chociaż sama nie jestem do końca pewna, kim w życiu chcę być. Ale mam dopiero 21 lat i wszystko przede mną. Wiem, ze powinnam mieć już zaplanowaną karierę na najbliższe parę lat, ale nauczyłam się, że z planów często mało wychodzi - niestety.

Przez najbliższe trzy miesiące będę pracować w Krakowie. Przynajmniej mam taką ogromną nadzieję, ponieważ innego wyjścia nie widzę. :) Z D. będziemy tworzyć wspólne gniazdko i pewnie to zajmie mi cały okres, do października. Teraz odpoczywam w domu, leniuchuję i planuję swoją dietę na najbliższy czas.
Muszę schudnąć, bo podczas sesji troszkę się zapuściłam. Wiadomo, spędzanie czasu nad książkami zachęca do obżarstwa! Oczywiście, nie były to jakieś kolosalne grzechy żywieniowe, ale zdecydowanie za dużo zjadam pieczywa. Co prawda, jest ono wielozbożowe, ale wiecie jak to z tym pieczywkiem jest. Co za dużo, to nie zdrowo. Kanapki są szybkie i smaczne, niekoniecznie zdrowe. Muszę nad tym popracować...

Ostatnio zauważyłam, że nawet "zdrowe" jogurty nie są już zdrowe. Chyba sama zacznę je robić z truskawek albo jagód. ;) Takie zdrowożywnościowe plany na przyszłość :) A co mi tam, poplanować zawsze można :* Pozdrawiam, kochani!

środa, 5 czerwca 2013

Sesja nr IV

Witam! ;) Od dzisiaj zaczyna się moja sesja letnia numer IV. Mam, co do niej szczególne plany - musi wyjść najlepiej ze wszystkich.

Plany na najbliższe dwa tygodnie:

  • zdać angielski -część gramatyczną i słownictwo ( 5.06.2013) -> 4,5
  • zdać rosyjski ( 14.06.2013) ->  3,5
  • pedagogika pracy  (13.06.2013) -> 5,
  • problemy i kwestie społeczne (19.06.2013) -> 5,
  • metodyka pracy asystenta opieki instytucjonalnej (19.06.2013) -> 5,
  • ewolucja w pomocy społecznej  (17.06. 2013) -> zaliczone.
Trzymajcie kciuki. Od dzisiaj będę trochę mniej aktywna na blogu, ale obiecuję, że później wszystko nadrobię. A od lipca naprawdę będzie się działo, bo narzeczony przenosi się do mnie i zaczynamy szukać mieszkania oraz pracy (Ja na okres wakacyjny, a D. na stałe) ;) Pozdrawiam!