piątek, 30 maja 2014

Wyzwanie - 24 i 25 dzień - KONIEC!

Twoja definicja piękna

Piękno zachwyca drugiego człowieka i zostaje w naszej głowie na dłużej. Piękna kobieta to ta, która akceptuje samą siebie, kocha swoje ciało, zna własną wartość. Dlatego ja sama nie uważam się za piękną, ponieważ NIE akceptuję siebie, NIE kocham swojego ciała i SŁABO znam własną wartość. Dużo pracy nad moim "pięknem" mnie czeka.

10 prawd o Tobie i aktualna waga

1. Zakochana i zaślepiona.
2. Niespełniona Pani Prawnik, która chce naprawić błędy młodości.
3. Obsesyjna na punkcie własnego wyglądu.
4. Nienawidząca wagi i wszystkiego, co związane z kilogramami (szczególnie tymi powyżej 50)
5. Lubiąca film "Jutro idziemy do kina" i jednego z głównych bohaterów - Antoniego Pawlickiego.
6. Mająca małe grono przyjaciół, jednak ciesząca się z tego!
7. Lubiąca zapominać o "bożym świecie" w Zakopanem, w górach.
8. Kochająca wysiłek fizyczny i SPORT.
9. Chcąca na nowo wykreować własne "Ja".
10. Lubiąca się w nocy uczyć.

Waga: 56 kg.     ----> moja waga chce mnie wykończyć psychicznie i udaje jej się to w 100% :)

Dzisiejsza aktywność: 30 minut biegania na bieżni z pochyleniem 4% (-330 kalorii), 30 minut orbiterka z obciążeniem 8 (-335 kalorii), 100 brzuszków
+ wieczorem: Mel b brzuch, ABS i pośladki.

wtorek, 27 maja 2014

Wyzwanie - 23 dzień

Czy uważasz, ze media wywierają presje na to, aby być chudym?

Tak. Chudość jest wszędzie: w telewizji, w gazetach, w Internecie, na ulicy, w dzień i w nocy, w Święto i dni powszednie. Młode dziewczyny chcą zostawać modelkami, chcą być TOP MODEL, bo to jest modne. Chudość jest w cenie. Szczuplejszym jest w życiu łatwiej, dlatego cały świat dąży do idealnej sylwetki. I nikt nie wmówi mi, że jest inaczej. Osoby otyłe czy nawet pulchne uważane są za niedbałe i niechlujne. To nie jest tylko moje zdanie, a ponad 80% społeczeństwa.
Chude jest lepsze. Każdy to wie.

Dzisiejsza aktywność: "Killer" Chodakowskiej (zabójstwo!), Mel b brzuch, Mel b pośladki, Mel b ABS + rozciąganie z Mel.

Oglądałam cały sezon programu tvn "Project Runway". Wiem, że to wszystko było z góry ustalone, ale nawet polubiłam tych ludzi i te niedziele z modą. W tamtą niedziele się skończył i wygrał Kuba. Liczyłam na Maćka, bo miał takie oryginalne te projekty. Jednak jak mam być szczera to Kuba był profesjonalistą i zasłużył na to zwycięstwo. Śnił mi się :) Lubiłam ten program, bo były śliczne modelki. Takie szczupłe i perfekcyjne. Nigdy taka nie będę i nie byłam. Dzisiaj mama powiedziała mi, że gdybym była wyższa mogłabym zostać fotomodelką, bo jestem śliczna. Nie wiem, po co mama mnie pociesza. Wiem jaka jest prawda. 
Jutro śmigam do Krakowa to nie będę w stanie wykonać "Miesiąca z Mel". Znów pojawi się czerwona cyferka, ale usprawiedliwiona, bo po prostu nie będzie mnie dwa dni w domu. Perfekcjo, wybacz!
Miałam dostać okres, ale nie dostałam... Mam tylko takie małe plamki. Nie jestem w ciąży, bo z T. robiliśmy test. Fuck. 
Jakieś siniaki porobiły mi się na ciele. Na brzuchu to normalne, bo od hula hop, ale na nogach? Dziwne. Brzydko to wygląda. No cóż, życie.  Nobody is perfect. Hahaha ...

poniedziałek, 26 maja 2014

Wyzwanie - 20,21,22 dzień

Odchudzasz się pierwszy raz?

Hahaha. Nie, zdecydowanie nie. Odchudzanie to moja "filozofia", w której tkwię już bardzo długo. Jak już kiedyś wspomniałam - nie jest to zrzucanie kilogramów, tylko styl życia. Bez ćwiczeń i diety życie nie byłoby tak ciekawe.


Jaki rozmiar ubrań nosisz?

36 przeważnie. Ale mam w szafie sporo 38 i też jest OK. Jednak kupując nowe rzeczy sięgam zdecydowanie częściej po eSki. Chociaż wydaje mi się, że to 36 jest po prostu dość duże dlatego się w nie mieszczę. (do tej pory nie wiem jak mój tłusty brzuch wciska się w takie spodnie ....... )

Jaka jest Twoja ulubiona dieta?

"Jedz jak najmniej potrafisz" - efekty może nie są jeszcze tak widoczne, ale jak już będą to Wam wszystkim szczęki opadną. Bo mottem jest: Zrób wszystko, aby wyglądać jak milion dolarów, a nie jak towar z przeceny!

Dużo ostatnio miałam obowiązków. Wczoraj przewodniczyłam komisji wyborczej. Miło było, nawet. Zarobiłam sobie 200 złotych także jest na plus. Oczywiście, zadzwoniła Pani ze stoiska z biżuterią i powiedziała, że przyjęli kogoś innego, ale moje CV zatrzymają, bo ta osoba jest tylko na okres próbny... Sranie takie. Mówiłam Wam, ze mnie nie przyjmą, bo jestem gruba. Tam musi być perfekcyjna osoba, a nie takie coś jak ja.
Ogólnie słońce świeci i jest sympatycznie, ale mój humor jest dalej słaby, tak jak wcześniej. We środę jadę do Krakowa i będę nocować znów u mojej przyjaciółki. Idziemy w miasto, potańczyć. Tak jak kiedyś - we czwórkę. Kocham takie wyjścia, bo wtedy zapominam o wszystkich problemach i jestem tylko z nimi <3. A każda z dziewczyn jest wyjątkowa, dlatego tak bardzo się lubimy. Jedna delikatna, druga stanowcza, trzecia szalona, a ja? Ja jestem sobą. I wśród nich czuję się równie wyjątkowa jak one. Te trzy osoby, będą symbolem moich studiów w Krakowie. Dzięki nim wiele przeżyłam i bardzo dużo im zawdzięczam. A wiecie co przede wszystkim? Że po prostu są. :*

Wczorajsza aktywność: REST DAY.
Dzisiejsza aktywność: 10 minut hula hop, 70 brzuszków, Mel ABS, Mel Brzuch, Mel Pośladki, Brzuch z Natalią Gacką, Sexy Legs + rozciąganie z Melusią.

piątek, 23 maja 2014

Wyzwanie - dzień 19

Kiedy ostatnio jadłaś fast food?

Hmmm. Jadłam pół zapiekanki jakiś miesiąc temu. Oczywiście była to opcja podstawowa, bez mięsa i innych kalorycznych rzeczy: ser, pieczarki, ogórek i chyba papryka, jeśli dobrze pamiętam.
A wcześniej? Jakieś 2 miesiące temu zjadłam kebaba wegetariańskiego. Niby nic, ale miałam wyrzuty sumienia, dlatego nie chcę jeść go ponownie.





Kolejna kłótnia z rodzicami. Nie chcą, żebym poszła na prawo. Mimo tego, że mówię że wezmę kredyt studencki. Muszę się wyprowadzić... Jak najszybciej. Byłam dzisiaj na rozmowie o pracę, może tym razem się uda. Muszę się usamodzielnić, bo nie da się tak żyć.
Ciągle słyszę, że mam niepewną przyszłość, że ciągle zmieniam zdanie... Chyba zbyt wiele mówię mojej mamie. Ona bądź, co bądź nie jest jednak moją przyjaciółką tylko matką. Zawsze nią będzie.
Ale denerwuje mnie to ciągłe zadawanie tych samych pytań, przewidywanie czarnych scenariuszy... Ona kopie leżącego. Nawet nie wie, jak ostatnio jest ze mną źle pod względem psychicznym i tylko mnie dobija.  Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!
Dzięki Bogu, że Was mam. Mogę to wszystko tutaj napisać. Blog to mój Raj.

Dzisiejsza aktywność: 1 godzina jazdy na rowerze (jakieś 18 km), Mel B brzuch, Mel B pośladki, Mel B ABS, brzuch z Natalią Gacką + rozciąganie z Mel.
Jedzenie: Jest ciepło dlatego nie jestem głodna.... 2 kromki chleba wieloziarnistego, jogurt Activia, pomidor, serek wiejski.

czwartek, 22 maja 2014

Wyzwanie - 18 dzień

Czego nie możesz odmówić sobie z jedzenia?

Nie ma takiej rzeczy. Ze wszystkiego jestem w stanie zrezygnować. Najciężej jednak jest mi porzucić chleb, bo zrobienie kanapki jest bardzo szybkie. A często nie mam czasu na inne wymyślne posiłki. Od jakiś czterech lat jem tylko ciemny chleb, najbardziej ziarnisty z możliwych. Moja mama kupuję taki na kromki, który jest dość ciężki, dlatego liczę, że jest NAPRAWDĘ "ciemny". Oczywiście nie szaleję z chlebem, bo wiem, że mimo wszystko jest kaloryczny.
Trudno jest mi zrezygnować również z mojej zmory - chipsów. Uwielbiam każdy smak. Mogłabym śmiało żywić się tylko chipsami, chociaż wiem jak bardzo są kaloryczne. Dlatego ich nie jem. Oczywiście, podczas tzw. "napadów" zdarza mi się, ale jest to maksymalnie raz na 2 tygodnie. A na następny dzień robię sobie zawsze głodówkę, aby wyrównać poziom kalorii.
Do słodkiego jakoś mnie nie ciągnie. Wiadomo, lubię czekoladę, jak każdy, ale zdecydowanie wolę słone rzeczy.
Fast food'y jadłam jak ważyłam milion kilo. Od tamtego czasu omijam je szerokim łukiem. Doprowadziły mnie wtedy do klęski, więc i tym razem mogłoby się tak zdarzyć. Poza tym nie jem mięsa, dlatego z zasady hamburgery i inne MC'i odpadają. Czasem mam ochotę na wegetariańskiego kebaba. Ale nie jem go. Bo to że mam na coś ochotę nie oznacza, że od razu muszę to jeść ;) W wegetariańskim kebabie jest biała bułka, która jest kaloryczna i sosy, które mają w sobie majonez. Dlatego są tak tuczące i powinno się je eliminować z diety każdego człowieka!





Dzisiejsza aktywność: Mel B brzuch, Mel B pośladki, Mel B ABS + rozciąganie + sto godzin biegania po Krakowie.
Jedzenie: 150g surówki (60 kalorii), 4 wafle ryżowe (jeden 19 kalorii), 2 małe kromki chleba orkiszowego (100 kalorii) z twarożkiem (30 kalorii) i jogurt Jogobella o smaku kiwi (130 kalorii). Wiem, że dużo, ale jakoś nie mogłam się powstrzymać przed jedzeniem jak wróciłam późno do domu... 

PS. Zamówiłam dzisiaj hula hop. Więc pewnie od następnego tygodnia dodatkowo będę sobie hujać. Ponoć świetnie to robi na talię i "boczki". 

PS2. Ciągle chce mi się płakać. Nie wiem, czy to z powodu zbliżającej się miesiączki, czy po prostu - nad swoim beznadziejnym losem. Chciałabym być komuś wreszcie potrzebna. Założyć rodzinę, mieć swoje mieszkanie, kochającego męża, dzieci, dobrą pracę... Wtedy życie ma sens. A teraz? Żyję z dnia na dzień, totalnie bez celu. Pardon, moim celem jest wyniszczanie siebie od środka. Zapomniałabym. 

wtorek, 20 maja 2014

Wyzwanie - 15,16,17 dzień

Jesteś wegetarianką?
Tak. Od trzech lat. I jestem z tego powodu bardzo z siebie dumna.

Kiedy zdecydowałaś się odchudzać?
Trudno powiedzieć. Od czterech lat? A tak na poważnie to półtora roku temu dietę połączyłam z ćwiczeniami. Raz jest lepiej, raz postanawiam to wszystko rzucić w cholerę. Bywa różnie. Kolorowo i podłużnie.

Czy kiedykolwiek miałaś zaburzenia żywieniowe?
Nie. Jeszcze nie.



Ostatnio dużo się dzieje. Mam sporo zajęć na uczelni dlatego jestem stałą bywalczynią trasy Osw - Kraków. Dodatkowo, zadzwoniła do mnie szefowa tego stoiska z biżuterią, przy którym miałabym pracować. Wczoraj byłam na próbnych trzech godzinach, ale było tak niewiele osób, że nie mogłam się "wykazać". ;)
Co najbardziej mnie smuci, nie mam czasu na ćwiczenia! Dzisiaj byłam znów na uczelni, później miałam szkolenie związane z niedzielnymi wyborami (bo jestem przewodniczącą komisji wyborczej). Teraz przyszłam do domu, piszę do Was i nie mam siły podnieść nogi. Namawiam mamę na bieganie, może się uda.
W ogóle nie wiedziałam, że porcja sałatki greckiej ma aż 300 kalorii!! Zdałam sobie sprawę z tego jak już ją wchłonęłam... Tragedia. Później wróciłam do domu i zjadłam jeszcze fasolkę szparagową, taką zieloną. Małe zło. Powinnam już odpuścić na dziś. Jednak czuję, że na tym się nie skończy. Jestem słaba. Nie fizycznie, tylko psychicznie. Boję się, że będę miała dzisiaj napad... ;/ Muszę poćwiczyć, bo wtedy nie chce mi się jeść.

Przedwczorajsza aktywność: Mel B brzuch, Mel B pośladki, Mel B ABS, Brzuch z Natalią Gacką, Sexy Legs i rozciąganie z Mel.

Wczorajsza aktywność: trzy godziny stania w pracy .... i dlatego zaznaczyłam ten dzień na czerwno :(

Dzisiejsza aktywność: 30 minut biegania na świeżym powietrzu, Mel B brzuch (11 min), Mel B ABS(9min) , Mel pośladki (10 min), Sexy Legs (17 min) i rozciąganie z Mel (6 min).

sobota, 17 maja 2014

Wyzwanie - 14 dzień.

Jaką wagę najniższą osiągnęłaś?

52 kilogramy. I to jest mój pierwszy cel, który planuję osiągnąć w sierpniu.


Piosenka mojego dzieciństwa. Wtedy nie było problemów, było kolorowo.
Nie, nie mam zamiaru przemilczeć tych wszystkich komentarzy pod moim wcześniejszym wpisem. Wiem, w co się "pakuję". Dla mnie to nic złego. Po prostu dążę do określonego celu. Wytrwałość to chyba dobra cecha? Mam już 22 lata, wiem co robię i jestem odpowiedzialna za swoje czyny. Niech wreszcie ludzie pozwolą mi decydować samej o swoim losie. Jestem jedynaczką nad którą wszyscy od najmłodszych lat chuchają i dmuchają, żeby czasem nic sobie nie zrobiła. Mam tego dość. Sama decyduję i podejmuję zagrożenia. Jeśli taka droga jest niewłaściwa, Drogie Anonimy, pozwólcie samej mi się sparzyć. Dla mnie to jedyna droga, którą chcę iść. Prędzej czy później moje kompleksy sprowadziłyby mnie do ruiny. Bo łatwo jest napisać: "Nie jesteś gruba, przesadzasz." Tylko że te wszystkie komentarze dla mnie są w zupełnie innym języku. Ja ich nie rozumiem... Bo inni nie są w stanie zrozumieć mnie. 
Walczę o sylwetkę już parę lat. Raz było lepiej, raz gorzej. Ale nie mam zamiaru się poddać. Chcę pokochać siebie. To mój największy cel. 
Wiem, ze chudość nie sprawi, że stanę się lepszym człowiekiem, że znikną wojny na świecie i nie będzie już więcej kataklizmów. Wiem, ze chudość nie da mi wygranej w lotka, ani nie otworzy za mnie najlepszej w Polsce kancelarii prawniczej. Wiem, ze chudość nie założy mi rodziny i nie spłodzi dzieci. Ale chudość sprawi, że zaakceptuję siebie. A to dla mnie jest naprawdę ważne. Dopóki to się nie stanie, nigdy nie będę szczęśliwa. Może to "płytkie" jak wielokrotnie usłyszałam, lecz to już moja indywidualna sprawa. Jeden ma kompleks w postaci odstających uszy, drugi ma krótsza lewą nogę, ja mam problem z wagą. Człowiek jest tylko człowiekiem. Dajcie mi walczyć ze swoimi słabościami a nie osądzajcie, że jestem mało dojrzała i niszczę swoje zdrowie. Może i w późniejszym etapie mojego życia pojawią się dużo gorsze problemy i wówczas z tych obecnych będę się głośno śmiać. Każdy ma problemy takie na jakie zasługuje, i nie można ich w żaden sposób bagatelizować i lekceważyć. 
Chcę być chuda. Będę. Czy to się komuś podoba czy nie. 

Dzisiejsza aktywność: Mel B brzuch, Mel b Pośladki, Mel B ABS, 14 min ABS z Natalią Gacką, ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud z Chodakowską, rozciąganie z Mel.

piątek, 16 maja 2014

Wyzwanie - 13 dzień

Czy odżywiasz się w zdrowy czy niezdrowy sposób?

 Trudno jest mi samej określić, czy jest to zdrowy czy niezdrowy sposób. Dla mnie jest jedyny. Mama mówi, że nie jem nic. Ja wiem, że jem. Tylko w ten sposób mogę osiągnąć zaplanowany cel w sierpniu. Nie wiem, czy się uda, bo chudnę zdecydowanie za wolno, ale nic więcej nie jestem w stanie zrobić. Ćwiczę, mało jem, piję wodę, ruszam się. Nie mam innych sposobów na poprawę swojej sylwetki. Jedynie liposukcja, na którą mnie nie stać. I uważam, że operacja to trochę pójście na łatwiznę, w tej całej pogodni za byciem fit. Chociaż przyznam się, że parę razy miałam ochotę odłożyć przez rok kasę i zafundować sobie odsysanie. Tylko brzucha. Bo on jest najgorszy. Nie wiem, jakby było, gdybym się go raz na zawsze pozbyła. To takie piękne, że aż nierealne . . .



Dzisiejsza aktywność: Mel B brzuch, Mel B pośladki, Mel B ABS, 14 min ABS z Natalią Gacką, 8 minut ćwiczeń na wewnętrzną partię ud oraz rozciąganie z Mel.
Bilans: 2x wafel ryżowy (40 kalorii), 200 gram warzyw na patelnie bez tłuszczu (92 kalorie), .....

czwartek, 15 maja 2014

Wyzwanie - 11 i 12 dzień

Twój ulubiony blog i dlaczego?

Nie posiadam ulubionego bloga. Dziewczyny, które znajdują się w moich ulubionych blogach, po prawej stronie, są wyjątkowe. Każda z nich. I każdej blog jest moim najlepszym ;).

Co jesz gdy się nie odchudzasz?

Nie pamiętam. Pewnie jakiś chleb, ser żółty, ciastka... Naprawdę. Obsesyjne myślenie o sylwetce trwa od jakiś czterech lat i nie mogę powiedzieć, że przez jakiś okres czasu "nie byłam" na diecie. To jest już mój lifestyle - nie jakaś tam dieta.

                                                                         ********************

Wczorajsza aktywność: Mel B brzuch (10 min), abs (9min), pośladki (11 min), 20 minut treningu całego ciała z Mel (20 min) oraz rozciąganie (6 min).

Dzisiejsza aktywność: Mel B brzuch (10 min), abs (9 min), pośladki (11 min), "Sexy Legs" (17 min), rozciąganie (6 min).


Przed chwilą zeżarłam grahamkę z twarożkiem. 250 kalorii. Wcześniej 2 wafle ryżowe (80 kalorii), a rano "Bielucha" light (104 kalorie). Była jeszcze miska zupy pieczarkowej, ale niestety mi zaszkodziła i długo w moim żołądku nie posiedziała... Mój żołądek nie przyjmuje grzybów, a nawet pieczarek. Zupy pieczarkowej też. Jak dalej będę tyle jeść to nie jadę na wakacje. Nie zasługuję.

wtorek, 13 maja 2014

Wyzwanie - 10 dzień

Co sprawia Ci największą trudność podczas chudnięcia?

Hm. Chyba systematyczność w ćwiczeniach. Czasem bardzo mi się nie chce. Naprawdę bardzo. I wtedy odpuszczam... A mogłabym już naprawdę wiele osiągnąć, bo ćwiczę dość długo. Po prostu, jeśli nie widzę efektów od razu, to szybko się zniechęcam. Żenujące, wiem.
Trudność sprawiają mi również napady obżarstwa. Paniczny atak głodu, który nie da się zatrzymać. Zjem wtedy dosłownie wszystko, co jest jadalne (oprócz mięsa i ryb) i stanie na mojej drodze. Wtedy siebie nienawidzę. Bardziej niż kogokolwiek. A wyrzuty sumienia zjadają mnie od środka, tak jak ja jem kolejną kanapkę z serem .... Czasem myślę, ze powinny wyżreć mnie całkowicie. Nie robiłabym sobie wówczas takiej krzywdy ciągłym pieprzeniem o jedzeniu, kaloriach i ćwiczeniach. Jestem już zmęczona tym wszystkim, bardziej niż Wam się wydaje.

Byłam dzisiaj w Krakowie. Widziałam się z dziewczynami z uczelni. Strasznie tęsknie za codziennymi kontaktami. 
Miałam mieć dzisiaj również rozmowę o pracę, jednak szefowa zadzwoniła i przełożyła na sobotę. Miałabym sprzedawać na stoisku z biżuterią "By Dziubeka". Śliczności tam są. Polecam. Jednak jakoś mam złe przeczucia odnośnie tej pracy. Pewnie będę zbyt mało atrakcyjna, aby sprzedawać takie piękności. Tam trzeba być perfekcyjnym, a mi do perfekcji brakuje. I to bardzo. Dziewczyny sprzedające mają piękne, zadbane paznokcie; długie włosy, idealną sylwetkę. Ja mam połamane paznokcie, krótkie szkuty na głowie i obrzydliwy brzuch. Sama siebie bym nie zatrudniła, więc dlaczego miałby zrobić to ktoś inny? 
Znów dół. Nie czytajcie tego, bo jeszcze się zarazicie. 

Dzisiejsza aktywność:  Mel B Brzuch, ABS, Pośladki; ćwiczenia z Chodakowską na wewnętrzną część ud, rozciąganie z Mel, 30 minut jazdy na rowerze na najcięższej przerzutce.

poniedziałek, 12 maja 2014

Wyzwanie - 8 i 9 dzień

Jakie ćwiczenia wykonujesz?

Staram się biegać. Tak po 30-40 minut dziennie. Oczywiście, rzadko zdarza się, że mam czas na codzienne bieganie, dlatego jest to bardziej okazyjnie. A szkoda, bo mogłoby mi się to bardziej spodobać. Oczywiście, ćwiczę również brzuch z MEL B. Uwielbiam ją i staram się codziennie wieczorem poświęcić te 10 minut na mięśnie brzucha. Z Mel trenuję również pośladki i muszę powiedzieć, że naprawdę widać efekty. Pupa jest bardziej uniesiona i umięśniona. Jest lepiej niż rok temu. Jeżdżę trochę na rolkach i czasem z chłopakiem chodzimy na basen (+ sauna).  Miałam przygodę również  Shaunem T, "spotykałam się" z nim miesiąc. I jestem zadowolona. Jednak według mnie żadne ćwiczenia nie są tak efektywne jak ograniczenie jedzenia do minimum. Minimum z minimum. Poniżej linki do ćwiczeń, które trenuję najczęściej:

Czy kiedykolwiek ktoś komentował Twoją wagę?

Tak. Pierwszy raz pamiętam, gdy szłam do Komunii. To było jak policzek. Grono dziewczynek stało i plotkowało na jakiś temat. Podeszłam do nich, a one: "Idź stąd. Nie pasujesz do nas, bo jesteś za gruba!". To nie było tak, że rówieśnicy mnie odrzucali. Nie, nie. Po prostu zawsze czułam się inna od reszty. Byłam wyższa i większa. Wtedy był pierwszy raz.
Później regularnie słyszałam od różnych osób, że do najszczuplejszych nie należę. Od prababci, od znajomych. To wszystko było w formie żartu, ale ja te słowa dokładnie pamiętam aż do dzisiaj.
Jakieś cztery lata temu powiedziałam: "DOŚĆ!" Z 72 kilogramów zeszłam na 52. To była moja najniższa waga kiedykolwiek. Oczywiście bardzo trudno było ją utrzymać dlatego wzrosła do 58-60. Ale to i tak wielki postęp. Później słyszałam wiele pozytywnych komentarzy na temat swojego wyglądu. Każdy z nich traktowałam indywidualnie i był dla mnie osobistym prezentem. Doceniam i dziękuję. Jednak każdy taki motywuje do dalszych zmian. Do ciągłego odchudzania. Bo mogę jeszcze więcej... Więcej. Muszę wrócić do wagi 50-52 kilogramów. Muszę.

sobota, 10 maja 2014

Wyzwanie - 7 dzień

Czy Twoi rodzice wiedzą, ze się odchudzasz?

Wiedzą, ale już się przyzwyczaili do tego. Od trzech lat jestem wegetarianką, także posiłki w zasadzie robię sobie sama. Dlatego mogę też w większym stopniu kontrolować to, co jem. Poza tym przez ostatnie trzy lata mieszkałam również poza domem, gdzie wpływ rodziców na moją dietę był z znacznym stopniu ograniczony ;)
Mam też 22 lata, więc rodzice już raczej nie wtrącają się w moje posiłki, chociaż oczywiście pada mnóstwo pytań typu: "Czemu nie jesz śniadania?", "Chcesz wylądować w szpitalu?" "Wiesz, że to, co robisz to już choroba?"

Poszłam dzisiaj rano biegać. Niestety tylko 20 minut, bo więcej nie miałam siły. Nie wiem, co się stało. Może dlatego, że poszłam ćwiczyć bez jakiegokolwiek śniadania? Wróciłam do domu poćwiczyłam jeszcze brzuch z Mel B i szybko zrobiłam sobie posiłek (extra cienki wafel ryżowy posmarowany serkiem białym i pomidor z oregano i pieprzem). Przestraszyłam się, bo prawie zemdlałam pod drzwiami domu. Ledwo dotaszczyłam się po schodach....
Wieczorem idziemy z T. na grilla do jego znajomych. Nie wiem jak to przetrwam, bo różnego rodzaju jedzenie pewnie będzie we mnie wpychane. Muszę walczyć. Może powiem, że mam problemy z żołądkiem?


Dzisiejsza aktywność
  • 15 minut jako rozgrzewka z BLENDER FITNESS (100 kalorii), 
  • 20 min biegania (tylko 166 kalorii),
  • + ćwiczenia na brzuch z MEL B. 

piątek, 9 maja 2014

Wyzwanie - 6 dzień ( + nurtujące mnie uczucia!)

Dostałam sporo negatywnych komentarzy po opublikowaniu poprzedniego posta. Trochę mnie to dotknęło, ponieważ uważam, ze ten blog jest w stu procentach MÓJ i to JA decyduję, co się w nim znajduje. Rozumiem, że kogoś moje "ciągłe" debatowanie na temat diety i jedzenia może denerwować i nudzić, ale przecież nikogo nie zmuszam, aby tutaj zaglądał. 
A co z tego, ze zapisana jestem do Blogowej Grupy Samorozwoju? Dla niektórych samorozwój to nauka nowego języka czy gry w tenisa, a dla mnie to dążenie do określonego celu. I jakie tutaj ma znaczenie czy jest to utrata wagi czy opanowanie sztuki walki?! 
Oczywiście, bardzo zachęcam do wyrażania swojej opinii w komentarzach, jednak nalegałabym, aby się pod nim podpisać, żebym w odpowiedni sposób mogła tej osobie odpisać. A w takim wypadku, komu mam zaadresować swoją wypowiedź? Anonimowi? 

A teraz wracam do mojego wyzwania. 


Dlaczego się odchudzam?

Nie jest to łatwe pytanie. Odkąd pamiętam mam problem z zaakceptowaniem swojej wagi i wyglądu. Mimo ogólnie panującej opinii, że jestem "piękną dziewczyną", ja tak nie uważam. Więc odchudzam się, aby wreszcie móc siebie zaakceptować w pełni. Odchudzam się, aby:
  • mieć płaski brzuch,
  • mieć wystający obojczyk,
  • móc pochwalić się zgrabnymi nogami,
  • chcieć pokazać się latem w stroju kąpielowym, 
  • nie czuć się obserwowana na ulicy z powodu mojej nadwagi,
  • aby czuć się w pełni kobietą, bo według mnie, otyła kobieta to nie-kobieta (to jest moje zdanie, nie chcę, aby ktokolwiek poczuł się urażony).
Dzisiejsza aktywność: bieganie - 5km (40 min) - spalone 333 kalorie!                                                                                                                                                                               

czwartek, 8 maja 2014

Wyzwanie - 5 dzień

Twój największy strach podczas utraty wagi:

Podczas całego procesu odchudzania najbardziej boję się stawać na wadze. Boję się, że mimo moich olbrzymich starań, zobaczę że przytyłam. Często tak się zdarza, mimo restrykcyjnej diety. Dlaczego? Nie wiem. 
Obawiam się również, że nigdy nie uda mi się osiągnąć wymarzonego celu. Takiego, który sprawy, że będę z siebie dumna i zaprzestam odchudzania.

PS. Szukam pracy z racji tego, ze na uczelni bywam tylko dwa razy w tygodniu. Tragedia. Pracy w ogóle nie ma. W takiej małej miejscowości jak moja znalezienie czegoś graniczy z cudem. Natomiast, znalezienie czegoś w swoim konkretnym zawodzie jest iście niemożliwe. Nie wiem, co ze sobą zrobić w domu. Gotuję obiady, chodzę z psem, czytam, ale to wszystko zaczyna już być koszmarnie NUDNE. Chciałabym mieć jakieś oszczędności i usamodzielnić się wreszcie. Jeśli nie znajduję pracy, nie wiem, co zrobię. Chciałabym zamieszkać z moim T. jednak dopiero gdy znajduję coś konkretnego i w miarę stałego. Utrzymalibyśmy się z jego dochodów bez problemu, ale nie mam zamiaru być na jego utrzymaniu.

PS2. Jak na razie głodówka idzie dobrze. Napiszę wieczorem czy się udało. (godz. 13:17)
PS3. Zjadłam tylko trochę czerwonego winogrona, także wydaje mi się, że mogę głodówkę zaliczyć do udanej (22:34)  :)

środa, 7 maja 2014

Wyzwanie - 4 dzień

Czy zdarza Ci się obżerać? 



Tak. Jednak nie polega ono na pochłanianiu ogromnych ilości jedzenia. Jednak, gdy jestem bardzo głodna, nie potrafię się opanować i mogę zjeść wtedy o dużo, za dużo. Czasem, gdy czytam artykuły dotyczące bulimiczek i ich kompulsywnego objadania, przeraża mnie wizja wepchania w siebie 4 tys. kalorii. Wyrzuty sumienia zjadły by mnie od środka, i nawet wymioty nie pomogą. Znam siebie na tyle. Moje "obżeranie" polega na niemożności opanowania głodu. Ot co. 


Ps. Wróciłam z Krakowa. Spędziłam wczoraj super wieczór z moimi przyjaciółmi. I nakupiłam różnych rzeczy. Mój facet "założył" mi Fundusz Racjonalnego Wydawania Pieniędzy :) Jest tam pewna pula, z której mogę korzystać tylko, gdy kupuję coś co jest mi naprawdę potrzebne. W ten sposób mam nauczyć się oszczędzania na przyszłość. Tym razem wybór padł na skórkowe, czarne spodnie z Zary oraz pastelową kurtkę w stylu ramoneski. Czarne spodnie rozmiar - 36, kurteczka również 36.
Nadchodzą "rozmiarowe" zmiany. 38 powoli odchodzi w zapomnienie!!! Byle tak dalej.

Ps2. Jutro głodówka. Oczyszczająca. Profilaktyczna. Wytrzymałościowa. Trzymajcie kciuki!

wtorek, 6 maja 2014

Wyzwanie - 3 dzień

Zdjęcia, które mnie motywują:






Jak widzicie, nie są to typowe zdjęcia "super" chudych wieszaków. Nie. Ja chcę być naturalna i szczupła. Trudno jest wybrać parę konkretnych zdjęć, na które patrząc, mówię sobie: "Taka będę! Taka będę!" ... Chcę być sobą, nie kimś innym. Jednak te powyższe zdjęcia przypominają mi o tym, że mam konkretny cel i muszę do niego dążyć, bo za niedługo nadchodzi lato i pokażę efekt swojej pracy ;) 

PS. Wczoraj godzina jazdy na rolkach. Wstałam, wzięłam rolki i poszłam pojeździć. Trudno, że sama. Skoro nikt nie chce, nie będę się prosić. Dzisiaj jadę do Krakowa, bo jutro mam zajęcia na 7:30. Dobrze, że mam taką wspaniałą przyjaciółkę, która mnie przenocuje. :* 
PS2. To ostatnie zdjęcie motywuje mnie do zapuszczania włosów ;) Na razie mam krótkie, ale za jakiś czas sama takie piękne będę mieć! :)

poniedziałek, 5 maja 2014

Wyzwanie - 2 dzień

Twój cel:

Moim celem jest akceptacja samej siebie. Nie chodzi mi o osiągnięcie jakiejś konkretnej wagi (chociaż bardzo chciałabym zobaczyć 4 z przodu;)), ale o to, aby w mojej głowie pojawiła się myśl: "Wyglądasz świetnie! Dość!" Na razie jeszcze nigdy takie coś się nie pojawiło, chociaż wiele razy mówiłam, że kończę z dietą, że jestem już wykończona tym wszystkim. Jednak ciągle przy tym trwam. Ciągle, i ciągle...


PS. Wczoraj ugotowałam kolację dla mojego T. i rodziców: łosoś z piekarnika z kremem z czosnku niedźwiedziowego! Mówili, że wyszło mi genialnie, jak na osobę, która nie może skosztować ryby (bo nie jem ryb). Ja zjadłam trochę frytek i surówkę.  Uwielbiam gotować innym, a szczególnie coś niebanalnego. Najadam się samym zapachem i kontaktem z Jedzeniem. Dzisiaj stawiam na spaghetti! :)

niedziela, 4 maja 2014

25 dniowe wyzwanie! - Dzień 1

Witajcie, kochani. Zdecydowałam, że poświęcę swojemu blogowi i osobom, które go przeglądają trochę więcej czasu i uwagi. Dzięki jednej z Blogerek - Gorzkiej Czekoladzie - znalazłam wyzwanie, które niesamowicie mi się spodobało. Nie polega ono na głodzeniu się czy regularnych ćwiczenia. To coś innego. Polega ono na odpowiadaniu przez kolejne 25 dni na konkretne pytania. Po co? Aby lepiej poznać samą siebie; aby dokonać pewnego rodzaju refleksji nad sobą i swoją dietą.

Niektórzy pewnie powiedzą, ze to nie ma większego sensu, ale mi się to podoba, więc dlaczego nie? Może w ten sposób dowiem się trochę więcej na temat samej siebie i swojego stylu "odżywiania". 

Więc 1 dzień wyzwania:
Mój wzrost: 163 cm.
Moja waga: 57 kg.

Wymiary: (na dzień 4.05.2014)
biodra: 90 cm
talia: 72 cm !!!!!!!!!!!!!!!!
biust: 87 cm
udo: 53 cm !!!!!!!!!!!!!!
łydka: 37 cm

W każdym kolejnym pytaniu ujawnię kawałek siebie. Pozdrawiam :*

sobota, 3 maja 2014

!!!

Wielki odzew na mój wcześniejszy post. Dziękuję za wszystkie słowa. Każde z nich traktuje jako coś bardzo ważnego. Wiem, że mam na kogo liczyć i pełno dobrych "aniołków" nade mną czuwa ;)
W ostatnim z postów przeżywałam małe załamanie. Dopiero później, gdy go przeczytałam zdałam sobie sprawę, jak tragicznie brzmi. Jednak uważam, że po to jest to miejsce, ten blog, aby pisać o tym co czuję aktualnie. Niezależnie od czasu, miejsca czy sytuacji.

Zainstalowałam sobie na telefonie aplikację, która oblicza moje kalorie spożyte podczas każdego, kolejnego dnia. Świetna sprawa, bo można tam dodawać również jakie ćwiczenia wykonaliśmy podczas danego dnia (samo oblicza ilość spalonych kalorii!).

Wracając do wcześniejszego tematu. Nie czuję się osobą chorą. Wierzę w to, że gdy przekroczę jakąś "granicę" przyznam się przed samym sobą do tego. Chociaż wiem, że to niesamowicie trudne. Panuję nad tym wszystkim. Po prostu chcę osiągnąć jakiś cel i bardzo mi na nim zależy. I dopnę swego. ;)

PS. Dzisiaj spędziłam cudny wieczór z moim T. Więcej takich wieczorów, a na pewno wszystko pójdzie OK!!