środa, 16 października 2013

Dni, których jeszcze nie znamy...



Przepraszam, że zapuściłam się w pisaniu postów. Trochę brakuje mi na to czasu, bo już w pełni wdrążyłam się w Kraków i obowiązki, które tutaj na mnie czekają ;) Na uczelni mam dużo mniej zajęć niż w ubiegłym roku akademickim, więc trochę więcej czasu mogę poświęcić sobie. ( zabrzmiało to jakbym do tej pory o siebie nie dbała :D) Zaczyna się pojawiać mój kochany obojczyk. Co prawda, to dopiero zalążki, jednak lepsze to niż nic!

Wesele, wesele i po weselu. Świetnie się wybawiłam, poznałam nowych ludzi, nogi bolą mnie do tej pory! Było trochę inaczej niż na pozostałych weselach, na których dane mi było być. Kameralnie (tylko 50 osób), kulturalnie (bez pijaństwa!) i nastrojowo (bo w świetnym gronie ludzi). Sukienka sprawdziła się w stu procentach, nie zawiodła mnie. Partner na wesele również ;) czy ja sprawdziłam się jako partnerka? Mam cichą nadzieję, że tak. Na szczęście, nie "pogrzeszyłam" z jedzeniem, ponieważ o dziwo nikt nic mi nie wpychał! Wolałam tańczyć i spalać kalorie niż siedzieć przy stole, sałatkach, ciasteczkach i wpychać w siebie niezliczone ilości jedzenia. T. jest rewelacyjnym tancerzem, dawno tak dobrze nie tańczyło mi się z mężczyzną.
A co u mnie? Chodzę regularnie na fitness, liczę kalorię, chyba chudnę. Niestety, nie z tych części ciała, na których mi zależy... Ech, życie kobiety nie jest usłane różami. Ale nikt nie mówił, że będzie łatwo, prawda?
Skąd ta piosenka na początku postu? Bo ukazuje jak nieobliczalne jest nasze ludzkie życie. Nigdy nie wiemy, co nam przyniesie kolejny dzień i to jest piękne. Oczywiście, plany są dobre,  ale dlaczego tak często nic z nich nie wychodzi? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Ja w swojej głowie mam mnóstwo planów na przyszłość, ambitnych i tych trochę mniej. Nie wiem, co przyniesie mi życie, jednak szczerze liczę na to, że będzie dobrze. Musi być! ;) Teraz jestem szczęśliwa. Znów zasypiam i budzę się z uśmiechem na twarzy. Chwilo, trwaj!