niedziela, 26 czerwca 2011

obsesyjna miłość

Ale się wkopałam.... Pokrótce postaram się Wam przybliżyć moją obecną sytuację. Mam kolegę, z którym znamy się od najmłodszych lat. Ten kolega od roku jest z dziewczyną. Jednak wyraźnie do siebie nie pasują. Nie pasują?! To mało powiedziane. Ona codziennie chce się z nim widywać, nie pozwala mu wychodzić do znajomych czy czasem napić się piwa z kolegami. On jest osobą strasznie nerwową i wyraźnie ma już tego dość.

Ta dziewczyna próbowała się ze mną zaprzyjaźnić i oczywiście byłam jak najbardziej "za", aż do dnia dzisiejszego, kiedy to zostałam oskarżona o to, że chcę zepsuć ich związek. Zawsze, gdy się kłócili, przychodziła do mnie, płakała, ja ją pocieszałam i starałam się pomóc. Dawałam całą siebie, żeby im się tylko udało i żeby się godzili. Dzisiaj w nocy dostałam sms: "Podniósł na mnie rękę i uderzył!!!". Przeczytałam go dopiero rano, bo o 1 w nocy już spałam... strasznie się przestraszyłam, co takiego mogło się między nimi wydarzyć, że on byłby w stanie podnieść na nią rękę!

Poszłam do tego mojego kolegi i chciałam dowiedzieć się więcej, czy jej się nic nie stało itp. I powiedziałam mu, że dostałam takiego sms w nocy. A on do niej zadzwonił i sprzeklinał, że robi z niego damskiego boksera itp. Nagle, zadzwoniła do mnie i dostałam za swoje.... że wtrącam się w nie swoje sprawy, że po co do niego poszłam, że wszystko spieprzyłam między nimi i że to przeze mnie ich związek się rozpadł....

Błagam Was. Czy to ja jestem nienormalna w tym świecie, czy to świat dookoła mnie oszalał?! Chciałam dziewczynie pomóc, a ona z "gębą" na mnie... Strasznie się na niej zawiodłam. Przysięgam, że już nigdy nigdy NIGDY nie będę mieszać się w związki innych osób!

8 komentarzy:

Unknown pisze...

No to dostałaś nauczę. Ostatnie zdanie (zwłaszcza pogrubione) to bardzo słuszny i jedyny wniosek. Życie bywa brutalne.

LCL pisze...

zakochana :* wiesz co, dobrze jest bo jesteś 2:0 do przodu:
a) ten kolega może w końcu skończy tę relację (już to zrobił?) i będzie w końcu szczęśliwy a nie "miał tego dość"
b) jedną fałszywą koleżankę mniej masz, gratuluję i nie piszę tego ironicznie.

Teraz, po fakcie nic nie zmienisz i tak. Ja bym się cieszył że się tyle wyjaśniło na plus dla Ciebie.

zakochana :* pisze...

Co do podpunktu b) zgadzam się w 100% - na pewno nie chcę już przyjaźnić się z osobą, która ma po części rozdwojenie jaźni. Ale niestety podpunkt a) nie jest do końca prawdziwy :( Ona go "kocha", a co za tym idzie: nigdy nie da mu odejść. Będzie go nachodzić i błagać o to, żeby do niej wrócił...

Znam tą parę już trochę i wiem, że wiele razy się rozchodzili i schodzili, tylko najgorsze w tym jest to, że mój kolega jest naprawdę nerwowy i kiedyś może to się tragicznie skończyć. Ale ja już na to wpływu nie mam. Mój facet (przyjaciel tego mojego kolegi) powiedział, że za bardzo zżyłam się z ich problemami i niepotrzebnie w nie zaczęłam ingerować. Oczywiście, ma racje... tak samo jak i Wy.

Ale człowiek uczy się na błędach, czyż nie? :)

Anonimowy pisze...

Dziś rano natknęłam się w necie na Blogową Grupę Samorozwoju, a z niej trafiłam między innymi na Twojego bloga... Ale widzę, że Ty piszesz o wszystkim, tylko nie o samorozwoju;P Wybacz, że tak się "wtrącam", ale czemu w ogóle jesteś na BGS? Może to nie jest pytanie do Ciebie, tylko do organizatorek BGS?

zakochana :* pisze...

Jestem w niej dlatego, że właśnie wkraczam w bardzo ważny etap mojego życia, mianowicie idę na studia, a co za tym idzie rozwijam się. Uczę się nowego języka, co również zaliczam do samorozwoju. Czyż nie?
A to, że należę do Blogowej Grupy Samorozwoju nie oznacza, że w swoich postach muszę pisać wyłącznie o rozwoju.
Z dnia na dzień się rozwijam i wzbogacam swoje życie o nowe doświadczenia. :) Uważam, że pasuję do tej grupy. Ale każdy ma swoje zdanie, które oczywiście szanuje.

Anonimowy pisze...

Ekhm... Zdobywasz nowe doświadczenie w jedzeniu pomidorów hehe? Sorry, ale patrząc na inne blogi to właśnie NIE pasujesz do tej grupy. Weź się ogarnij dziewczyno - masz 11 postów w czerwcu, lecisz na ilość a nie na jakość.

Pzdr,
Radek

zakochana :* pisze...

Przepraszam, ale nie mam zamiaru się "ogarniać". Piszę to, co uważam za stosowne. Jest to mój osobisty blog i nie muszę się nikomu tłumaczyć z treści moich wpisów.

Pozdrawiam,
Agnieszka

Anonimowy pisze...

Ta laska to idiotka - skoro przychodzi się do Ciebie wypłakać i mówi o wszystkim to czemu ma potem jakieś pretensje? Skoro jest taka samodzielna to niech sama przeżywa swoją sytuację a nie każe słuchać Tobie o jej problemach. Skoro przychodzi to sama sugeruje że potrzebuje pomocy.

A jakby rzeczywiście ją uderzył to by od niego odeszła. A jak pisze "podniósł rękę", "uderzył" to jak dla mnie ściemnia, pewnie ją góra popchnął na łóżko bo histeryzowała, laski lubią tak wyolbrzymiać.

A jakby Moja robiła ze mnie damskiego boksera u innych (zwłaszcza u bliskiej koleżanki z dzieciństwa) to dopiero bym ją pierdolnął żeby nie wstała :) To tak jakbym ja robił z niej dziwkę przed jej bliskimi. Niech się dziewczyna ogarnie bo naprawdę...

A kolega niech nad nią trochę popracuje, bo jak pozwoli się zdominować to będzie cipa a nie chłopak :) "Kobieto, wychodzę na piwo! Będę rano" i tyle.