poniedziałek, 23 maja 2011

po Zakopanem


Było wielkie zamieszanie, oczekiwanie i weekend minął jak z bata strzelił. Ale zacznijmy od początku.

W piątek z podniesioną głową ruszyłam na maturę ustną z angielskiego. Zdałam na 85%. Ucieszyłam się, że mam to już za sobą ogromnie! :) Po egzaminie szybko pojechałam do domu, bo nie byłam jeszcze spakowana przed wyjazdem. O 14. ruszyliśmy do Zakopanego!

Przyjechaliśmy i powiem Wam, że pokoje nie ekskluzywne, ale przytulne. Ale przecież nie chodzi o to, żeby siedzieć godzinami w pokoju, tylko żeby trochę poprawić kondycje i pochodzić. Muszę się przyznać, że odkąd mam auto moja kondycja jest poniżej kreski. Trzeba zdecydowanie nad sobą popracować, bo tak być nie może...


Spędziłam jeden z moich najlepszych momentów w życiu. Co prawda alkohol lał się strumieniami, ale trzeba było odreagować egzaminy. Musiałam też "poprawić" kontakty z moim D. ponieważ na czas matur (i jakieś pół roku wcześniej) trochę go olałam.... nie byłam w stanie pogodzić godzin nauki ze spotkaniami. Ale przez te 3 dni bardzo dużo rozmawialiśmy i nadrobiliśmy w pełni te stracone chwile :)

Chodziliśmy po Krupówkach, jedliśmy lody, zwiedziliśmy Kuźnice i nogi nam wchodziły "do tyłka", ale było warto! Usłyszałam bardzo wiele słów, których na pewno nie zapomnę do końca życia. Dowiedziałam się, że to ja jestem TĄ kobietą jego życia, że nie wyobraża sobie życia beze mnie... niby to oklepane teksty, ale trafiły prosto do mojego serca. Chyba zakochałam się po raz kolejny :)

Do wcześniejszego posta otrzymałam komentarz od osoby o nicku "Kropelka". Chciałabym teraz na niego odpowiedzieć. Wiem, że ten mężczyzna, z którym jestem obecnie może być tylko "wielką miłością", która szybko się skończy, ale tak jak pisałaś istnieje możliwość, że nam się uda.
To zależy od zaangażowania obydwóch stron. Ja wiem, że mi zależy. I wiem, że jemu również, więc może nie jesteśmy na straconej pozycji ;)

Pozdrawiam osoby czytające mojego bloga :*

1 komentarz:

Wiola pisze...

Też czuję systematycznie to "wtórne" zakochiwanie się na zabój :) a jesteśmy już razem 4 lata... Oficjalnie zaczęliśmy być razem właśnie po maturach, a pierwszą maturę z polskiego poleciałam jak na skrzydłach - bo w moim życiu, ponownie pojawił się właśnie ON :) i tak już został :)

Życzę Wam wszystkiego najlepszego!