piątek, 14 października 2011

nowości

Moje życie całkowicie się zmieniło. Codziennie jeżdżę na uczelnię, dowiaduję się miliona nowych rzeczy na godzinę, po czym przyjeżdżam i nie mam siły nawet otworzyć książki... Czuję, że każdy dzień mnie rozwija. To niesamowite uczucie!

Dowiedziałam się, że co piątek będziemy mieli praktyki w różnych instytucjach np. Domu Dziecka, MOPSie, więzieniu. Zaczynamy od następnego tygodnia. Ciekawe jak to będzie ;)

Niestety są również rzeczy na tych studiach, które trochę mnie denerwują. Np. to, że wykładowcy nie przychodzą na zajęcia ;/ A my musimy na nich czekać. To trochę jakby nie mieli do nas szacunku, do nas i naszego czasu... No, ale słyszałam, że na uczelniach wyższych to norma, więc trzeba się dostosować.

Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz ciekawiej i nadal będę czuła, że robię coś co MA SENS! :D

5 komentarzy:

Unknown pisze...

Wiesz, bo oni(w większości) nie mają dla was szacunku. Z moich doświadczeń wynika, że ich podejście ulega zmianie w okolicach trzeciego/czwartego roku kiedy już zostają ludzie, którzy wiadomo, że studia skończą. Po pierwszym semestrze zazwyczaj odpada/rezygnuje najwięcej studentów.

Te cotygodniowe praktyki brzmią ciekawie, dobrze, że masz szansę na złapanie trochę doświadczenia już na pierwszym roku:)psycomev

zakochana :* pisze...

Już byliśmy na koncercie osób niepełnosprawnych w Nowohuckim Centrum Kultury. Niesamowite przeżycie, gdy widzi się osoby, które mimo swojej choroby, świetnie się bawią :)

Anonimowy pisze...

Faktycznie bardzo fajne te piątkowe praktyki! Oby tylko nie były stratą czasu;)
A jeśli chodzi o lekceważący stosunek wykładowców - faktycznie takie zachowanie jest dość częste, ale to niepojawianie się na zajęciach powinno się wkrótce skończyć - rok akademicki ledwo się zaczął, więc każdy się rozkręca;)

zakochana :* pisze...

Jasne, rozumiem. Mam nadzieję, że to się zmieni :)

Iwona Turzańska pisze...

To wspaniale, że będziesz mieć pratyki w takich miejscach! Życzę Ci, by się spodobały:)
Mnie też denerwuje, gdy wykładowca nie przychodzi, ale my po 15 minutach uciekamy:D
http://powolanie-i-pasja.blog.onet.pl/