poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Praktyki - dzień pierwszy

Witam wszystkie osoby, które czekają na relacje z moich praktyk. Dzisiaj miałam tzw. "pierwsze starcie" z rzeczywistością Domu Dziecka. Co prawda byłam tam tylko 5 godzin, ale co zobaczyłam i usłyszałam to moje. Ustaliłam sobie grafik do końca praktyk i okazało się, że skończę je nie 10 maja, ale już 27 kwietnia z racji tego, że dziennie będę spędzać tam równe 5 godzin.
Gdy tylko weszłam do placówki od razu zobaczyłam ciemne, krzywo patrzące na mnie oczy zbuntowanej nastolatki. Gdy mnie zobaczyła, przeszył mnie zimny dreszcz na myśl, co mnie tutaj czeka... Ale powiedziałam sobie w duchu: "Nie daj się!". Podeszłam do niej, przedstawiłam się i podałam rękę. (była trochę zaskoczona z faktu, że ktoś traktuje ją poważnie i jak równą sobie) Zaprowadziła mnie do Pani Dyrektor, z którą ustaliłam wszelkie formalne sprawy moich praktyk.
Następnie dostałam wielki segregator z statusami, rozporządzeniami, regulaminami korzystania ze sprzętów oraz innymi papierzyskami. Pani Dyrektor przydzieliła mi również opiekuna (niestety, nie pracownika socjalnego) wychowawcę. Okazało się, że jest to szwagier mojej koleżanki, więc pogadaliśmy sobie w jego gabinecie i chyba teraz on będzie sprawował nade mną piecze.
Gdy już zadomowiłam się w jego gabinecie, rozłożyłam wszystkie dokumenty, które miałam przestudiować, przyszedł mały chłopiec (ok.10lat) ze złamanym nosem. Okazało się, że jego "kolega" z pokoju jest narkomanem i "na głodzie" pobił go! Wstrząsnęło to mną niesamowicie. Na samym początku zderzyłam się z prawdziwym życiem w Domu Dziecka.
Potem odwiedził mnie również K. który okazał się bardzo przyjaznym nastolatkiem. Był niestety chory - miał początki schizofrenii z powodu tego, że jego matka w czasie ciąży spożywała alkohol i narkotyki. Chłopak wyglądał całkowicie normalnie i nie wydać po nim było żadnego upośledzenia. Czuję, że między nami może zawiązać się znajomość ;)
To chyba wszystko, co jest warte przytoczenia w dniu dzisiejszym. Jutro idę dopiero na 12 dlatego, żeby pomóc młodszym dzieciom w nauce. Pozdrawiam :*


8 komentarzy:

krecona pisze...

trzymam kciuki :) a tym chlopcem ze zlamanym nosem to jest zszokowana... brak slow ...

Anonimowy pisze...

Oj, to widzę, że naprawdę ciężka praca;/ A oprócz tego też niebezpieczna;/

zakochana :* pisze...

Troszkę się obawiam jutra, ponieważ dopiero tak naprawdę zapoznam się w wychowankami... Ale tak sobie myślę: "W życiu czekają mnie jeszcze nie takie problemy, z którymi będę musiała sobie radzić dlatego nos do góry i dasz radę!" - to sobie powiedziałam jak dzisiaj przekraczałam próg Domu Dziecka. ;)

Unknown pisze...

Wybrałaś sobie bardzo wymagający zawód, to co opisałaś jest szokujące a to dopiero Twój pierwszy dzień. Życzę Ci dużo siły i wytrwałości i żebyś nie straciła entuzjazmu!

zakochana :* pisze...

Ja studiuję pracę socjalną, a nie pedagogikę dlatego w moim zawodzie nie chodzi o obcowanie z dziećmi, ale raczej z ich rodzinami. :) Ale jak to na praktykach bywa - tania/darmowa siła robocza, więc trzeba ją wykorzystać. :)

Anonimowy pisze...

dziewczyno bardzo sie ciesze ze lubisz to co robisz ale blagam doczytaj ttroche literatury...schizofrenia dlatego ze matrka pila w czasie ciazy? jak juz to fas...nie bylo widac uposledzenia> to jest choroba psychiczna a nie niepelnosprawnosc intelektualna...

Możesz w przyszlosci byc wzorem do nasladowania jesli chcesz ale zanim do tego dojdzie wez sie za literature...

Agnieszka K pisze...

zazdroszcze takiego wolontariatu!;) sama zresztą chcę iść na pedagogike resocjalizacyjną, lub prace socjalną i również do Krakowa;) na jakiej uczelni jesteś?? i co w ogule myslisz o takich studiach? bardzo bym prosila o odpowiedź na maila: agulusiaa@gmail.com

zakochana :* pisze...

Odpowiedź do anonima: Okej, rozumiem Twoje wzburzenie. Powtarzam to, co usłyszałam od wychowawcy. On powiedział mi, że jest to chłopiec z Autyzmem oraz początkami schizofrenii.

Jestem dopiero na pierwszym roku, więc nie wymagaj ode mnie cudów.

Poza tym z tego, co wiem autyzm objawia się po zachowaniu. A pisząc "nie widać po nim upośledzenia" miałam na myśli nie wygląd zewnętrzny, lecz zachowanie.

Na pewno skorzystam z Twojej rady i poczytam na ten temat. ;)