poniedziałek, 30 czerwca 2014

Obrona!

Dzień dobry, kochani. Jutro jadę do Krakowa bronić swojej pracy dyplomowej. Kompletnie nie wiem czego się spodziewać, bo komisję egzaminacyjną mam dość wymagającą. Oczywiście, nie miałam czasu ani ochoty na naukę wcześniej, dlatego zabieram się za to dzisiaj ;) Sama pisałam pracę ponad rok, kosztowała mnie niesamowicie wiele wysiłku, stresu i łez (tak, czasem rzucałam wszystkim i miałam dość). Każda ocena poniżej 4,0 będzie dla mnie porażką. 
Od zawsze pod względem edukacji wymagałam od siebie więcej niż inni. Czerwony pasek od podstawówki, różne wyróżnienia, a nawet darmowe obozy w ramach nagrody za wysiłek poświęcony nauce (byłam na obozie w Niemczech całkowicie za darmo, dwa tygodnie, super wspomnienia, cudowne chwile!). Dlatego i tym razem chcę pokazać na co mnie stać, pięknie się obronić i móc świętować swoje urodziny ;) Tak, obrona jest w dniu moich urodzin. 22 urodzin. 
Pisałam pracę na temat specyfiku stresu kobiecego w kontekście pełnienia w swoim życiu wielu ról społecznych jednocześnie. Powinnam poprzez to nauczyć się radzenia w sytuacjach stresujących. Zobaczymy jutro. 
Pogoda idealna na naukę, bo leje jak z cebra. Od wczoraj jest załamanie pogody. Nawet polubiłam deszcz, jest taki oczyszczający. Chociaż oczywiście wolę te słoneczne i gorące dni. 

Co do diety i treningów. Dieta - OK. Treningi - OK. Wczoraj miałam tzw. "Rest day", czyli odpoczynek na regeneracje mięśni. Dzisiaj jak wstałam to łydki niesamowicie mnie rozbolały, czyli chyba regeneracja trwa. Dodam Wam zdjęcie moich zapisków treningowych, może dla kogoś będzie to motywacja do działania ;) 
Efektów nie widzę, ale przyzwyczaiłam się do tego. Nigdy nie pogłaskam się po głowie i powiem: "Dobra robota!". Efekty widzą inni, ale mnie ich opinia jakoś mało interesuje. T. powiedział że niknę w oczach i chyba będzie musiał porozmawiać z moją mamą. Pieprzenie. Mama ma oczy i wie, że dużo trenuje. Nie wie, że jem tak niewiele. I się nie dowie. 

Pozdrawiam gorąco z deszczowego pokoju. Trzymajcie kciuki, kochani. Przydadzą mi się jutro!


5 komentarzy:

Eva Lee pisze...

OOOOO! MOCNO TRZYMAM KCIUKI, KOCHANA!
Ja niestety trochę zawaliłam i bronić się będę we wrześniu.
Wszystko na pewno pójdzie gładko, obrona, to już tylko formalność, dasz sobie radę, wierzę w to! :)
Poza tym gratuluję wytrwania w diecie, tak bardzo motywujesz!

skinny_love pisze...

Super Ci idzie z tymi treningami ! Naprawde mozna brac z Ciebie przyklad.
A jeśli chodzi o diete, to wiem ze we wczesniejszych postach pisalas ze juz nie bedziesz podawac ale raz na jakis czas mozesz bo bardzo mnie ciekawi co jesz , nawet jesli mało :)
Powodzenia, z takim nastawieniem te 52 kg bedziesz wazysz bardzo szybciutko.

Amelia pisze...

Naprawdę ćwiczysz bardzo bardzo dużo i podziwiam Cie za to! I za wymaganie od siebie tak dużo też - przyznam że mnie zadowala każde 3.0 i cieszę się nawet z niego.. W każdym razie życzę Ci powodzenia i koniecznie daj znać jak poszło :*

thinhearted pisze...

Trzymam kciuki na pewno będzie spoko :) Ja miałam dziś obronę i było bardzo pozytywnie jak to zawsze na obronach :) nie martw się! Trzymaj się chudo! xoxo

Cholè pisze...

Mam nadzieję, że dasz radę obronić. Jeśli tak dobrze radziłaś sobie w poprzednich latach edukacji. Ćwiczenia wywierają podziw.
Trzymaj się :*