niedziela, 15 września 2013

Marzenia się spełnia!

Każdy z nas kreuje swoje własne otoczenie. Umiejętnie wybieramy sobie znajomych, ścieżkę kariery, miejsce zamieszkania. Jednak mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Często spotykam się z ludźmi, którzy mimo, że są naprawdę wartościowi, nie potrafią zrozumieć, że cały los leży w ich własnych rękach. To czy ktoś ma 15 czy 45 lat nie ma żadnego znaczenia. Wiadomo, że ludzkie plany i marzenia ulegają ciągłym modyfikacjom, i bardzo dobrze! Życie byłoby nudne, gdyby każdy wiedział, co wydarzy się w przeciągu najbliższych paru lat. Najważniejsze jest to, żeby zdać sobie z tego, że nasz los zależy tylko i wyłącznie od nas. ;) A to, że niektóre rzeczy są nam już przypisane dużo wcześniej, na to wpływu już nie mamy.

Dzisiaj uświadomiłam sobie jak bardzo zależy mi na jednej rzeczy. Jak wiecie mam olbrzymie problemy z poczuciem własnej wartości, moje kompleksy często mnie przytłaczają i sprawiają, że życie (chociaż moje jest bardzo kolorowe!) staje się szare. Nie wiem czy kiedykolwiek sobie z tym poradzę, ale chcę zrobić jedną rzecz dla siebie. Chcę rozpocząć za rok studia prawnicze. I właśnie, pewnie wiele osób pomyśli sobie, że to szalony pomysł dla osoby w moim wieku (obecnie dwadzieścia jeden lat), ponieważ będę miała około 30 lat, gdybym skończyła ewentualną aplikację. Ale co z tego? Mam sobie całe życie później wypominać, że tego nie zrobiłam? Wiem, że w ten sposób podwyższę swoją samoocenę, może pokonam przynajmniej część kompleksów. Prawo niegdyś było bardzo elitarnym kierunkiem studiów, teraz mogę śmiało powiedzieć, że to "masówka". Mimo to, czuję że chce spróbować, chcę się sprawdzić i zrobię WSZYSTKO żeby mi się udało. Przeczytałam dzisiaj na jednej ze stron, że "marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia". Więc za rok o tej porze napisze Wam, że jestem studentką I roku prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim :)
Zmiana tematu. Dziękuję za wszystkie miłe słowa w komentarzach. Naprawdę doceniam Wasze zainteresowanie moją osobą. Rozumiem też zaniepokojenie moimi ostatnimi zmianami w życiu. Zaufajcie mi, że wiem, co robię.
Pozdrawiam wszystkich gorąco i dziękuję jeszcze raz, że jesteście.

PS. Jestem bardzo szczęśliwa!
PS2. - Do początku roku akademickiego zostały dwa tygodnie. Plan na ten czas:

  • powtórzyć materiał z rosyjskiego,
  • powtórzyć materiał z angielskiego (angielski parę ostatnich zajęć, głównie słownictwo),
  • pobiegać aby nie stracić kondycji do października (bo skończył mi się karnecik na siłownie),
  • doprowadzić mój laptop do stanu używalności przed nowym rokiem akademickim, 
  • pić codziennie dwie czerwone herbatki - rano i wieczorem, 
  • uważać na żywieniowe "wpadki" [!!!]
  • do 12 października ważyć 53 kg

13 komentarzy:

Paweł Zieliński pisze...

Ciesze się, że jesteś szczęśliwa i jestem bardzo zadowolony z tego, że wyznajesz taką "filozofię". To MY wpływamy na swoje życie i my je budujemy.
Pozdrawiam serdecznie Paweł Zieliński

www.twojwybortwojaprzyszlosc.pl

Anonimowy pisze...

Uwielbiam Twoje wpisy, zaglądam tutaj bardzo często. Cóż mogę powiedzieć? Motywujesz! Byle tak dalej, AGA!

Ania pisze...

Prawo to ciężki kierunek, ale skoro tego chcesz to realizuj swoje marzenia. Same się nie spełnią. Jednego możesz być pewna, trzymam kciuki bardzo mocno.

Anonimowy pisze...

Prawo to ciężki i trudny kierunek. Stał się masowy ale za to zostaja tylko ci najlepsi. Nie zrozum mnie zle, ale mam wrazenie ze robisz to tylko po to by sie dowartosciowac. poznaj kogos z tego kierunku, popatrz na ksiazki i naprawde sie zastanow. Ja studiowalam 2 i pol roku i sie mocno rozczarowalam. Moze mialam pecha i trafilam na zlych wykladowcow, ale kucie ksiazek na pamiec nie bylo dla mnie. Inaczej to sobie wyobrazalam, ale rzeczywistość zrobiła swoje. Mimo wszystko życzę wytrwałości i spełnienia marzeń :)

zakochana :* pisze...

Znam osoby na tym kierunku. Z jedną mieszkałam dwa lata. Ona pokazała mi jak ciekawym kierunkiem może być prawo, tylko liczy się odpowiednie podejście. ;)

motylek pisze...

Chudnij, chudnij kochana! Mocno trzymam kciuki za Twoje 53 kg!

Anonimowy pisze...

"Wiem, że w ten sposób podwyższę swoją samoocenę, może pokonam przynajmniej część kompleksów"
Trochę nie rozumiem tego zdania. Czy kierunek studiów sprawi, że będziesz się czuła lepiej? Nie jest to chyba dobre kryterium przy wyborze studiów.. Myślałem, że ma na to wpływ zainteresowanie tematem i tak dalej.. Może to brzmi złośliwe ale to nie jest moją intencją. Proszę o odpowiedź. Michał

zakochana :* pisze...

To jest moje trochę głębsze myślenie. Mieszkałam przez dwa lata z osobą, która studiowała prawo. Wiem "czym to się je" i wiem, że to niesamowicie ciężki kierunek. W jaki sposób chcę tak pokonywać swoje kompleksy? Otóż wiem, ze kończąc taki kierunek sama dla siebie stanę się osobą bardziej wartością. Nie będę wtedy zależna od drugiej osoby, stanę na własnych nogach, bo będzie mnie na to stać ;) Lubię wyzwania i chcę je podjąć. Wierzę, że mi się uda.

Pozdrawiam,
Agnieszka

Anonimowy pisze...

Ooo nie liczyłem na tak szybką odpowiedź.
"Nie będę wtedy zależna od drugiej osoby, stanę na własnych nogach, bo będzie mnie na to stać "
Czyli chodzi o pieniądze? A zainteresowania?

zakochana :* pisze...

Chodzi między innymi o pieniądze. Mam na myśli również o poczucie bezpieczeństwa, o spełnienie własnych ambicji. Nie mogę powiedzieć, że interesuje się ustawą o samorządzie terytorialnym. Na studia czasem idzie się nie z zainteresowania, ale z poczucia, że jest to dobry wybór.
Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

"Na studia czasem idzie się nie z zainteresowania, ale z poczucia, że jest to dobry wybór".
To w takim razie życzę powodzenia i samozaparcia. Przepraszam Cię ale niestety nie mogę pojąć takiego myślenia. Niestety jest ono płytkie, a na pozór takie się nie wydawało. Przykładowo nie poszedłbym do lekarza, który nim został tylko dla pieniędzy i dla prestiżu, a nie z powołania. Do wszystkiego trzeba mieć pasję...
Pozdrawiam
Michał

zakochana :* pisze...

Bardzo chętnie wyjaśnię Ci bliżej mój tok myślenia. Zapraszam na maila. Tutaj nie miejsce na takie rozmowy.

Pozdrawiam,
Agnieszka ;)

Anonimowy pisze...

Mysle ze to nie bedzie konieczne. Tylko sama odpowiedz sobie na to pytanie, czy to sa wystarczajace argumenty. Z takim nastawieniem nie wroze niczego dobrego niestety. Nikomu sie nie musisz tłumaczyć a tym bardziej komus obcemu. Zycze Ci bys znalazla wartosc sama w sobie bez tych sztucznych zabiegow. Banalnie to zabrzmi ale "prestiż" i pieniądze (?) to nie wszystko. Wydajesz sie byc bardzo zagubiona, a jestes na pewno wartosciowa osoba i na sile czegos szukasz.
Sorki za to, ze sie pobawilem w misjonarza ale trafilem tutaj zupelnie przypadkiem (ze strony tych motywujacych blogow). No i ta postawa mnie zdemotywowala raczej.
Pozdrawiam Michal
I wielu sukcesow zycze mimo wszystko ;)