poniedziałek, 23 września 2013

Rozważna czy romantyczna?

Zdecydowanie bardziej romantyczna. Dzisiejszy dzień jest idealny, aby zajrzeć do jednej z moich ulubionych pozycji książkowych, mianowicie "Rozważnej i romantycznej" Jane Austen. Udało mi się ją znaleźć na bazarku we Wrocławiu. Pogoda nie sprzyja wychodzeniu z domu, dlatego dzisiaj stawiam na relaks, ćwiczenia i przemyślenia.

Pytanie, które postawiłam w temacie mojego postu nie jest przypadkowe. Uważacie, że osobom, które w życiu kierują się bardziej sercem niż rozumiem, jest trudniej? Ja zdecydowanie często cierpiałam z mojego emocjonalnego podejścia do wielu spraw. Jednak, gdy człowiek już rodzi się taką osobą, czy może się zmienić i nagle stać się realistą? Bo cóż poradzić, że rozczulają mnie czerwone róże, że płaczę na Toy Story 3, że potrafię gdybać i rozmyślać godzinami o tematach, które de facto nie mają żadnego znaczenia? Wiem, że to uciążliwe, ale lubię siebie taką - pieprzoną romantyczkę.
Jak już wcześniej wspomniałam wiążę swoją przyszłość z prawem. Absurd? Niekoniecznie. Może właśnie ten kierunek studiów pomoże mi w znalezieniu równowagi w całym tym świecie. Że trochę spoważnieje i podejdę do wielu spraw z ROZUMEM, a nie emocjami. Przeczytałam wcześniejsze komentarze do posta, w którym poinformowałam Was, że chcę za rok iść na prawo. Usłyszałam, że moje myślenie jest płytkie, ponieważ chcę leczyć kompleksy studiowaniem "elitarnego" kierunku. Nie powiem, że mnie to nie zabolało, ponieważ zostałam źle zrozumiana. Nie chcę studiować tego kierunku tylko dlatego, że MOŻE (podkreślam słowo może) zapewnić mi on dobrą przyszłość pod względem finansowym. Po prostu czuję, że w ten sposób mogę podnieść swoją samoocenę, mogę rozwijać się pod trochę innym kontem niż dotychczas. Nie będę mówić, że interesuje mnie stado ustaw, których będę musiała się uczyć. Ale zapytajcie studentów prawa czy są zafascynowani np. prawem spadkowym? Każdy z nich idąc na studia kierował się trochę innymi pobudkami niż miłość do kodeksu karnego. Wszystko wychodzi w toku studiów. Wówczas każdy znajduje swoją "branże", której poświęca zdecydowanie więcej czasu. Nauka wtedy sprawia im przyjemność, a egzamin wydaje się banalny. Trudno jest mi na chwilę obecną określić, która dziedzina prawa może mnie zafascynować. Wydaje mi się, że na wszystko przyjdzie czas. ;) Nie chcę się również nikomu tłumaczyć z moich wyborów. Czuję, że jest to dobry pomysł na siebie i na swoją przyszłość. Chciałabym zrealizować ten cel, ale został mi jeszcze rok i z doświadczenia wiem, jak wiele przez ten czas może się zmienić.

4 komentarze:

M. pisze...

Jak czegoś bardzo pragniesz to zawszer to osiągniesz, tylko musisz się bardzo starać. Sądząc po Tobie, na pewno Ci się uda dostać na wymarzone studia, choć powiem Ci, że ogromnie ciężko jest się dostać... Mój brat też próbował, ale niestety mu się nie udało.
Też chyba jestem bardziej romantyczna jak rozważna... i też ryczę jak bóbr na filmach. xDDDD
Powodzenia dalej Kochana ;*

Anonimowy pisze...

Ale dlaczego masz zrezygnować z czegoś, co Cię fascynuje? Sama chciałam studiować prawo, ale okazało się, że nie mogę z wielu względów. Ja chciałam studiować, by pomagać ludziom, poczuć się doceniona, pokazać, kto tu rządzi. Uważam, że praca w takim zawodzie jak prawnik zmienia charakter, trzeba być stanowczym. Podziwiam Twój wybór i mam nadzieję, że w nim wytrwasz! :) Zapraszam do mnie, dodaję do obserwowanych! ;)

http://ithinkiwillperfect.blogspot.com/

Paweł Zieliński pisze...

Ja myślę, że warto wypośrodkować wszystko, ale pozwolić działać przeważającej sile ;-)
Jeśli czujemy, że to niewłaściwa droga to warto ją zmienić.
Pozdrawiam Paweł Zieliński

www.twojwybortwojaprzyszlosc.pl

Unknown pisze...

Super, że wiążesz swoją przyszłość z prawem. Ja całe życie chciałam być prawnikiem, ale kompletnie nie odpowiada mi siedzący tryb pracy. Może ja się do tego po prostu nie nadaję? W każdym razie za ciebie trzymam bardzo mocno kciuki i ci kibicuję :*
A skoro lubisz siebie jako romantyczkę to po co to zmieniać? :)