czwartek, 27 czerwca 2013

Walcząc z wiatrakami

Dzisiaj zrozumiałam, że z moją mamą najlepiej dogadujemy się, gdy ja jestem w Krakowie, a ona w domu. Takie bliższe kontakty przez dłuższy czas źle nam robią. Moja rodzicielka stara się zrobić wszystko, aby było jak najlepiej, ale ja odzwyczaiłam się od "wchodzenia mi na głowę". Jedzenie jest mi wpychane na siłę, co mnie niesamowicie męczy. Mama nie potrafi zrozumieć, że jestem na diecie i mam określony cel, który chcę osiągnąć. Całkowicie rozumiem, że chce dla mnie dobrze, ale ja nie potrafię tak dłużej funkcjonować.
Dzięki Bogu, że wracam do Krakowa już w niedzielę i będę z mamą tylko na "telefon".
To bardzo nieładnie z mojej strony, że tak piszę, ale dzisiaj sytuacja doprowadziła mnie do szału. Zrobiłam sobie kanapkę z sałatą, pomidorem i ciemnym pieczywem, a mama chciała mi wepchać jajecznicę chyba z 15 jaj! Nie chcę jej oszukiwać, że coś jem, a później gdzieś to chować... Gdybym miała jeść wszystko, o co ona mnie prosi wyglądałabym jak mały prosiaczek...
Ciągle wmawia mi, że wyląduje w szpitalu, że przestanę dobrze się uczyć, bo zniszczę sobie pamięć. Strasznie mnie to męczy. Nie potrafi już ze mną normalnie porozmawiać, bo o wszystko się czepia. Nie potrafi również zrozumieć, że mam już 21 lat i nie będę ze wszystkim się z nią zgadzać. Ona zaczyna wówczas płakać i ja także. Sytuacja patowa i jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest wyjazd "na swoje" do Krakowa. Myślałam, że jak przyjadę na te dwa tygodnie to będzie luźno, miło i przyjemnie. Jest zupełnie inaczej. Drętwo i atmosfera jest niesamowicie napięta! Czasem jak w roku akademickim przyjeżdżam na weekend do domu to jest naprawdę dobrze, a teraz jak już jestem w mojej rodzinnej miejscowości trochę dłużej, zaczynają się konflikty. Nie wiem, czy to ja jestem tak negatywnie nastawiona do całego świata, czy świat obrócił się przeciwko mnie.

Dobrze, że wczoraj dostałam radosną nowinę. Mianowicie, dowiedziałam się, że 1 października wystąpi w Krakowie Antoni Pawlicki. Będzie brał udział w spektaklu "Dobry wieczór kawalerski". Jest to okazja to zrealizowania jednego z moich celów - zrobienia sobie z nim zdjęcia! ;) Bardzo szanuję go za rolę w "Jutro idziemy do kina" oraz w serialu "Czas honoru". Uwielbiam tematykę filmów związanych z II Wojną Światową w Polsce. Moja prababcia wychowywała się w takich czasach - urodziła się w tzw. "Pokoleniu Kolumbów". Pochodzę również z Oświęcimia, a to zobowiązuje.

Już odkładam na bilet na spektakl! ;) Pozdrawiam gorąco! :*

4 komentarze:

M. pisze...

Ale Ci zazdroszczę spotkania z Antonim!!! <3 U nas jakiś czas temu był Paweł Małaszyński i mam z nim zdjęcie. :D Fajny człowiek. :D Poznałam też cała obsadę 'Rodzinki.pl' ;)

Co do Mamy, to wiem jak to jest, często dba az przesadnie przez co ty sie wkurzasz i robią się awantury... ale Mama to Mama... Ja moją straciłam 3 lata temu (zmarła na raka) i teraz wiem jak bardzo mi jej brakuje, jak bardzo chciałabym żeby wepchnęła we mnie tą jajecznice nawet... Ale naczęściej docenia się coś jak się straci. Mama chce dobrze, ale pewnei wychodzi jak wychodzi.
Trzymam kciuki za dietę. Powodzonka!

Unknown pisze...

Mam nadzieję, że wypad na spektakl będzie jak najbardziej udany ;)
A z rodziną już tak bywa, że bez konfliktów się nie obejdzie. Nie martw się tym :D
Buziaki :***

orgaznizedlikeme pisze...

Nie ty jedna nie możesz długo wytrzymać u rodziców :)
Ja sobie właśnie dawkuję dom rodzinny. Będąc w Krakowie bardzo tęsknię, ale u rodziców mogę być maksymalnie 3 dni. Potem zaczynamy się sobą męczyć. Już odzwyczaiłam się od tego, że ktoś mi mówi co mam robić i w jaki sposób, a rodzice nadal próbują mi coś kazać :)
Myślę, że to normalne, że my się buntujemy, a rodzice się o nas "troszczą" :)

FILIGRANKA pisze...

Niestety tak jest. Jak nie mieszkasz już w domu i nagle zaczynają Ci narzucać, albo zbyt się troszczyć. Nie potrafią zrozumieć, że przecież na co dzień żyjesz bez nich, a jakoś dajesz sobie radę. ;)