piątek, 8 sierpnia 2014

#diagnoza

Witajcie. Poszłam z moją "anemią" do lekarza. Dostałam koszyk lekarstw i skierowanie do psychologa. Dlaczego? Bo zbyt schudłam według Pani Doktor. Poszłam więc jak Grzeczna A. do psychologa. Pierwszy raz w życiu. Zwykła rozmowa. Konsultacje.
Pani Psycholog rozmawiała ze mną o mojej diecie, o zaburzeniach, o przeszłości. Całość trwała godzinę, a mi wydaję się jakbym siedziała tam sto lat. Powiedziałam jej wszystko, co siedziało na "żołądku". Diagnoza nie została jeszcze postawiona w stu procentach, ale podejrzenie anoreksji bulimicznej vs. samej bulimii.

1) Anoreksja bulimiczna - czyli mało jesz, ale zdarza Ci się napad, obżerasz się i przez wyrzuty sumienia wszystko zwracasz.
2) Bulimia - chyba nie muszę tłumaczyć.

 <3 

Następna wizyta była w tamten poniedziałek. Muszę opowiadać o tym, dlaczego się odchudzam, co powoduje że się głodzę, dlaczego nienawidzę siebie i chcę się zniszczyć. Nie wiem, czy to cokolwiek pomaga.
Dlaczego zdecydowałam się na ten krok? Bo widzę jak moja mama cierpi. Wyjechali teraz na wakacje, na dwa tygodnie zostawili mnie samą. To straszne. Obżeram się i wymiotuje na zmianę. Sama nie jestem w stanie sobie z tym poradzić. Dodatkowo dochodzą jeszcze ćwiczenia, które są gwoździem do trumny, bo mnie mam na nie po prostu siły!
Sama nie wiem kiedy zachorowałam. Może już pięć lat temu, kiedy postanowiłam się odchudzać? Może dzisiaj? Może wczoraj? Kiedy?!
Boję się tych co tygodniowych spotkań z Panią Psycholog. Boję się usłyszeć diagnozy: BULIMICZKA! To zostanie mi na całe życie. Anorektyczka czy bulimiczka nigdy nie wyleczy się ze swojego uzależnienia, podobnie jak alkoholik.
Moja mama nie wie o wizytach u psychologa. Nie chce jej dobijać. Od pewnego czasu zaczęłam się rzucać na jedzenie. Wcześniej wolałam głodówki. Teraz czuję do siebie wstręt. Gdy nikt mnie nie kontroluje, "nie stoi nade mną" to zaczyna robić się naprawdę niebezpieczne.
Jeszcze ta cała sytuacja z T. dobiła mnie totalnie. I chyba to w znacznej mierze wpłynęło na pogorszenie mojego stanu zdrowia i panowania nad jedzeniem.

xoxo. 

15 komentarzy:

a.ko. pisze...

Cieszę się, że trafiłaś do psychologia w końcu, bo potwierdził to co podejrzewałam od dawna. Usłyszenie takiej samej diagnozy było masakryczne dla mnie. Jesteś silna i wykorzystaj swoją siłę do walki z chorobą a nie do pogrążania się w niej w imię dążenia do zaburzonego obrazu ciała. W ramach terapii musiałam przytyć i ten okres był/jest najgorszy w moim życiu bo to co się dzieje w głowie chorej osoby - tego się nie da opisać słowami. Dzięki temu już nie uważam, że muszę ważyć 45kg żeby czuć się trochę pewniejsza siebie. Oczywiście cały czas mam momenty totalnej słabości ale staram się uciekać od napadów na różne sposoby choćby pisanie listu do samej siebie - bardzo mi to wtedy pomaga bo uczucia, które staram się zagłuszyć jedzeniem, przelewam na papier i jestem wtedy szczera ze sobą. Znajdź swoją zdrową drogę Aga... Moje problemy zaczęły się właśnie między innymi przez faceta.. Nie pozwól żeby on sprawiał, że czujesz się gorsza. Jeśli nie docenia tego co ma to jest zwykłym chu*kiem. Zasługujesz na najlepsze, uwierz w to dziewczyno.
~ Ania

zakochana :* pisze...

Dziękuje :*

Anonimowy pisze...

Ostatnio własnie sie troche naczytałam o tych sprawach i przyznam że jak czytałam to miałam łzy w oczach. U mnie to samo, Też zgaduje że mam anoreksje bulimiczną, ewentualnie bulimie... Tylko że to takie zgadywanki, bo mam część objawów anoreksji i część bulimii...

bulimioreksja.blogspot.com

Anonimowy pisze...

Pozwolę sobie zacytować 'Rurka z kremem to nie zabójstwo. To tylko trochę nadprogramowych kalorii. Ja od jakiegoś tygodnia ciągle daję dupy, za przeproszeniem. ' uuuh ja od ponad dwóch tygodni jadam tak na oko z 5 tyś kcal? Wczoraj tak poszalałam ze jedząc miałam już odruchy wymiotne, bo żołądek miałam przepełniony, dajesz głowe że przez 2 tyg przytyłam 5kg? I o dziwo bardzo odbiło sie to równiez na wyglądzie...

I dziękuje za odpowiedź (:

M. pisze...

Jestem z Ciebie dumna. Zrobilas wielki krok do przodu :* Dużo placisz za wizyte jeśli mogę spytać?

Anonimowy pisze...

A dupa cie nie boli?

zakochana :* pisze...

Nie bądź ze mnie dumna bo po tych dwóch wizytach jest jeszcze gorzej niż było. Jedna kosztuje mnie 60 złotych. Ale mam odłożone trochę pieniędzy ze stypendium. Nie moge brać od rodziców, bo nic nie wiedza.

Te rozmowy nic nie pomagaja, M.

zakochana :* pisze...

Mnie nie. Może Ciebie jak Cie tatuś pieprzy od tylu.


Imbecyl.

Anonimowy pisze...

Użalaj się nad sobą dalej i wymyślaj kolejne choroby.

She pisze...

Nie rozumiem po co poszłaś do psychologa skoro nie chciałaś? Dla mamy? A piszesz, że mama o niczym nie wie. Bez sensu, jeśli chcesz się leczyć to chodź tam dla siebie, jeśli chodziesz na odczep się to lepiej nie marnuj czasu pani psycholog, może w tym czasie przyjdzie do niej ktoś kto naprawdę skorzysta z jej pracy.

Anonimowy pisze...

Jakim cudem chcesz pomagać innym skoro masz poważny problem ze sobą?

a.ko. pisze...

niektórzy wielbią internet za bycie anonimowymi... ;)
Anoreksja czy bulimia to choroby których przyczyn może być bardzo wiele. Często zbyt bliskie relacje z matką, jej nadmierna opiekuńczość i kontrola sprawiają, że córka poprzez bulimię pragnie pokazać wreszcie samodzielność.
Moi rodzice też nic nie wiedzą o tym, że się leczę i nie chcę im powiedzieć bo mam ku temu swoje powody. Nie chcę pomocy, nie chcę terapii, nie chcę mieć sztucznego humoru przez to, że zażywam leki ale muszę to robić dla tych których kocham aby życie ze mną nie było dla nich ciężkie. Pierwszy raz do psychologa poszłam nie z własnej woli a zaciągnęła mnie tam przyjaciółka i to ona codziennie ryła mi w głowie to, że mam pójść po pomoc. W życiu niestety często jest tak, że sami sobie nie potrafimy pomóc będąc pieprzonymi altruistami w między czasie pomagając wszystkim dookoła.

therexanne pisze...

Bądź silna, wierzę że cokolwiek się zdarzy ty dasz sobie radę, wiele już przeszłaś i to też przejdziesz. Trzymaj się chudo ♥

http://therexanne.blogspot.com/

Kiniaczek pisze...

Życzę Ci powodzenia :) Sama mam podobną sytuację ( Nie nie jestem bulimiczką ) ale też zaczęłam korzystać z porad psychologa :) Wiem że wsparcie jest Ci teraz bardzo potrzebne :)

Ainslee pisze...

zastanawiałam się, czy nie chciałabyś może należeć do grupy "Die for perfection'? Jest to grupa na której można by się zwierzać ze swoich problemów, nie tylko dotyczących odchudzania, ale również problemow z którymi zmierzamy się każdego dnia. Po prostu miejsce, gdzie można się wygadać. Jeżeli jesteś zainteresowana to zapraszam :) https://www.facebook.com/groups/719643498106798/
Ps. Co prawda grupa się dopiero zbiera, ale już kiedyś posiadałam jedną tego typu i wiem, że to jest fajna sprawa mieć gdzie zasięgnąć rady czy po prostu z kimś porozmawiać.