środa, 15 stycznia 2014

"Zielony" raj

Witajcie, kochani. Wiem, ze powinnam pisać trochę częściej (dostałam maila w tej sprawie), ale albo nie mam na to czasu, albo po prostu nie dzieje się nic na tyle ciekawego, co mogłabym zamieścić w swoich blogowych wpisach.
Jutro wyjeżdżam ze swoim T. do Zakopanego na narty. Aż na cztery dni. Wiem, że będą to cztery aktywne dni dlatego jestem bardzo szczęśliwa. Na pewno spalę kalorię i będę kontrolować swoje posiłki. Po wysiłku fizycznym nigdy nie jestem głodna, bo szkoda mi tego, co "spaliłam". ;) Dostałam wreszcie zamówioną zieloną kawę w tabletkach! Łykam od paru dni, sama nie wiem czy apetyt mi się zmniejszył. Chyba jeszcze za wcześnie na jakieś efekty. Ja oczywiście wszystko chciałabym widzieć od razu.
Jednak jestem z siebie zadowolona, bo tak jak postanowiłam, jem dużo mniej niż wcześniej. Ciężko mi zaprezentować moje codzienne menu, ale na pewno nie przekraczam 700 kalorii. Wczoraj pozwoliłam sobie na bułkę pełnoziarnistą, chociaż wiem, że nie powinnam. Staram się całkowicie wyeliminować ze swojego jadłospisu pieczywo, bo wiem, że mam do niego słabość. Zrobiłam sobie ostatnio zupkę cebulową i jadłam ją aż trzy dni! :) To się nazywa ekonomiczne żywienie. Chleb staram się zastępować waflami ryżowymi z jakimś śmietankowym serkiem. Uzależniłam się również od zielonej herbaty, dlatego taki tytuł posta.
Jestem zmotywowana do działania, pozytywnie nastawiona i szczęśliwa, ze wszystko wychodzi po mojej myśli. Niestety, zaczynają boleć mnie oczy, bo przestałam korzystać z okularów do komputera. Wczoraj przy oglądaniu filmu w pewnym momencie wszystko widziałam za mgłą. Nie wiem, czy to niedobór jakiś witamin, czy po prostu gorszy czas dla moich oczu. Co jakiś czas problem się pojawia, dlatego zastanowię się nad wizytą u okulisty. Mam specjalne okulary do komputera, ale jakoś często zapominam je zabrać do mojej podręcznej torebki.
Wracając do jutrzejszego wyjazdu to obiecałam sobie, ze zrobię dla mojego chłopaka pyszne kanapki na śniadanie z zielonym ogórkiem, rzodkiewką, serkiem żółtym i sałatą. Ostatnio, gdy mu takie zafundowałam na śniadanie był zachwycony ;) Niby nic specjalnego, ale liczy się gest. On potrafi takie rzeczy doceniać. Tylko jak zrobić, żeby on je zjadł, a ja nie? Hm, będę musiała nad tym pomyśleć. T. pilnuje mnie w kwestiach żywieniowych, bo tak jak pisałam we wcześniejszych postach "chce mieć szczupłą kobietę". To największa motywacja dla mnie. Dziękuję mu za to ogromnie!

Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy regularnie zaglądają na mój blog. Postaram się pisać częściej. Obiecuję. Życzcie mi udanego odpoczynku w Zakopanem i żebym wróciła cała z tych nart! Może będę uczyć się jeździć na desce! <3


moja cudna motywacja <3 Barbara Palvin

4 komentarze:

Paweł Zieliński pisze...

Ah te pozytywne wpisy. Nastroją człowieka na cały dzień :)
Pozdrawiam

Ina pisze...

Też się uzależniłam od zielonej herbaty. Pu-erh też mi wchodzi, może nawet czasami lepiej niż zielona.
Fajnie jest mieć chłopaka, który tak Cię wspiera, który chce mieć szczupłą kobietę. Fajnie jest mieć chłopaka... Pewnie fajnie jest być w szczęśliwym związku, bo nie byłam szczęśliwa w związku nawet przez tydzień. Nigdy xd
Ważne, że Ty jesteś ;*
Trzymaj się chudziutko <3

gorzkaCzekolada pisze...

Aż miło się czyta taki wpisy :)
Pozostaje tylko życzyć miłego wyjazdu i pogratulować mężczyzny. Nie wszyscy są tacy pomocni, niestety :)

MissUnperfect pisze...

No więc życzę Ci miłego wyjazdu! Baw się dobrze i spal dużo kcal ;)
700 kcal to super wynik! A raz na jakiś czas bułka nie zaszkodzi.
Taki chłopak to prawdziwy skarb. Aż mam ochotę pojechać do Ciebie gdziekolwiek mieszkasz i go od Ciebie pożyczyć ;p
Trzymam za Ciebie kciuki! :)
idealnie-nieperfekcyjna.blogspot.com