niedziela, 15 grudnia 2013

i po strachu

I praktyki już minęły. Bardzo szybko, niestety. Był to niesamowicie pouczający czas, który na pewno zostanie długo w mojej pamięci. Pani Barbara, nasza opiekunka praktyk, pokazała nam pracę całego Domu Pomocy Społecznej od podszewki. Pisałyśmy pisma sądowe (tzw. "sądówki"), odpowiedzi do Komorników oraz wiele, wiele innych rzeczy. Zaprzyjaźniłyśmy się również z poszczególnymi osobami, które zamieszkują Dom. Przytoczę te niektóre, ciekawsze (oczywiście zmienię imiona).

Karolina (lat 28)

Ostry przypadek schizofrenii. Osoba, która stanowiła zagrożenie dla mieszkańców Domu. Została przewieziona do Kobierzyna. Jej historia zaczyna się od tego, że czuła się gorsza od swojej młodszej siostry. Obie były pięknymi kobietami, które miały znaczne powodzenie u płci przeciwnej. Jednak rodzice faworyzowali tą młodszą z nich. Karolina uciekła z domu i "zaprzyjaźniła się" z krakowską społecznością bezdomnych.
Schizofrenia doprowadziła do tego, że zaczęła wyrywać sobie paznokcie i rąk i nóg, ponieważ widziała, że są brudne. Ostatnio goli sobie głowę maszynką aż do krwi. Samookaleczanie sprawia jej przyjemność. Gdy goli sobie nogi również kończy się ostrymi ranami.
Zaatakowała starszą kobietę - mieszkankę Domu - ponieważ brzydzi się starości. Nienawidzi osób starszych, ponieważ sama boi się ich boi.
Jest całkowicie ubezwłasnowolniona i Sąd stara się nałożyć na nią detencję, czyli dożywotni pobyt w szpitalu psychiatrycznym.

Ela ( lat 50)
Również schizofrenia, urojeniowa. Za młodu urodziła synka. Wówczas rozpoczęła się jej "przygoda" z chorobą psychiczną. Mąż ją zostawił z dzieckiem. Ona rozumiejąc, że nie będzie w stanie go dobrze wychować, oddała mu maluszka i udała się na leczenie. Ojciec jednak nie potrafił tego odpowiednio wytłumaczyć i obecnie syn, który ma już swoją rodzinę i mieszka za granicą, nie che mieć żadnego kontaktu ze swoją matką.
Kobieta pisze do niego wiele listów, jednak nie uzyskuje żadnych odpowiedzi. Bardzo ją ten fakt przygnębia.

Katarzyna ( lat 27)
Problemy osobowościowe. Większość swojego życia spędziła jako prostytutka. Zaszła w ciążę w szpitalu psychiatrycznym, tam również poznała swojego męża. Po kryjomu pobrali się jednak małżeństwo zostało unieważnione z racji trudnej sytuacji psychicznej pary. Jednak dziecko się urodziło. Mężczyzna próbuje w Sądzie przejąć prawa rodzicielskie do dziecka (chociaż w rzeczywistości to nie on jest ojcem).
Obecnie Katarzyna znajduje się w Domu a jej opiekunem prawnym jest Pani Barbara.

Dowiedziałyśmy się, że często zdarza się, że pracownicy socjalni zostają opiekunami prawnymi mieszkańców, ponieważ nikt inny się na to nie "pisze". Jest to zobowiązanie do śmierci albo mieszkańca albo samego opiekuna prawnego. Odpowiedzialność niesamowita, ale skoro jest taka konieczność?

Przypadki są różne, najróżniejsze. Nie będę przytaczać wszystkich, bo nie starczyło by czasu. Tak jak wspomniałam wyżej, przeżycia niesamowite. Najlepsze praktyki na jakich mogłam być.

Pozdrawiam!!! ;*

4 komentarze:

Annabel pisze...

No, ciekawe, ciekawe. :)

CzarnyElf pisze...

Ciezkie przypadki-zycze wytrwania na praktykach.Tez studiuje prace socjalna/psychologie i ciesze sie ze znalazlam Twoj blog:)

http://pedagog-pomaga-aupair.blogspot.com/ pisze...

Jak Cię proszę, tylko nie "do Kobierzyna"...

To ma strasznie negatywny wydzwięk

zakochana :* pisze...

Rozumiem, że ma negatywny wydźwięk, lecz użyłam stwierdzenia, które jest powszechne w Domu Pomocy Społecznej.