poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Bilans bliski piekła!

Wczoraj pożarłam chyba samą siebie....

-dwa kawałki pizzy, 
-prawie cała czekolada Milka z toffi,
-lody 
- etc etc....

Płakać się chce. Wreszcie zrozumiałam, ze przez cały tydzień staram się trzymać dietę, walczę z kaloriami, dbam o siebie - natomiast przychodzi weekend i zaczynam dbać, ale o swój tłuszcz... 

Kiedyś byłam inna. Myślałam o swoim ciele, a teraz w nadmiarze codzienności przestaję. Co z tego że ćwiczę i regularnie chodzę na siłownie jak czuję wszędzie tłuszcz? Chyba wrócę do głodówek. 

Nie umiem normalnie jeść.... Nie potrafię powiedzieć "dość!". Mia siedzi we mnie. Chyba już nigdy mnie nie opuści....


Dzisiaj zjadłam na śniadanie kromkę ciemnego chleba z białym serem i łyżką dżemu. 
Na dzisiaj wystarczy. Muszę wytrzymać. MUSZĘ!!!!!!!!! 


Lato coraz bliżej. Co się ze mną dzieje!?!?!?!?!?! 

1 komentarz:

Red Queen pisze...

Przykro czytać takie rzeczy. Na pewno zasługujesz na coś więcej niż tę walkę. Ale z drugiej strony sama napędzasz ten mechanizm. Powrót do głodowania, hm, obstawiam, że to w 99% będzie powrót do jeszcze większych napadów. Jak dla mnie potrzebujesz więcej wiary w siebie i dobrego planu.

Dziękuję za miłe przyjęcie. Miło mi, że ktoś się ucieszył na mój powrót. Ściskam.