czwartek, 22 stycznia 2015

Krok... w przepaść.

Wracam. Błagam, wybaczcie mi...
Ale dlaczego Wy macie mi wybaczać? Ja sama powinnam sobie przebaczyć to, jaki los zafundowałam swojemu ciału.

Wracam. Nie powiem, że tęskniłam za problemami. Musiałabym być chora. W sumie jestem chora. Psychicznie.

Wracam. Nie umiem normalnie funkcjonować. Przez ostatnie parę miesięcy chciałam zapomnieć o ED, o kaloriach, o moich spasionym brzuchu i nogach. "UDAWAŁAM" kogoś innego! Kogo oszukiwałam? Chyba tylko samą siebie.

Wracam. Wróciłam dzisiaj patrząc na siebie w odbiciu sklepowej witryny.

Wracam. Nie wiem, co u Was. Ale błagam, jeszcze nigdy nie potrzebowałam tak wsparcia "naszego świata". Wyciągnijcie do mnie rękę, mimo że kilka miesięcy temu ją odepchnęłam. Proszę.

Wracam. Jeśli tak ma moje życie wyglądać, Boże zabierz mnie stąd. Nie chcę tu być.... Mówię tego w pełni świadoma swoich słów. Takie życie nie ma sensu....

Wracam. Cofam się? Nie. Idę krok do przodu. W przepaść. Świadomie.


Pomóżcie. Błagam.....

PS. 59 kg. Cała wcześniejsza walka została spier*****!!!!!!

PS2. Umarł król. Niech żyje król. . .


15 komentarzy:

M. pisze...

Ciesze sie, ze jestes , teraz przynajmniej będę wiedzieć co sie u Ciebie dzieje...
Kochana.. Glowa do góry. Zaczynamy z ta sama waga. Razem damy rade!

Anonimowy pisze...

Witaj. Wsparcie czy zrozumienie z pewnością znajdziesz. Przecież tutaj nikogo nie pozostawia się w potrzebie.
Wracasz i mam nadzieję, że odnajdziesz swoją zdrową, racjonalną drogę w stronę chudnięcia. Ogólne szczęście. Pamiętaj, że to wszystko tak naprawdę zależy od Ciebie. Jeśli będziesz się starała, to zostanie Ci wynagrodzone.
Trzymaj się i powodzenia.

Unknown pisze...

Cieszę się, że jesteś z powrotem, oczywiście trzymam kciuki za Ciebie- wszystko się ułoży *.*

Olenia pisze...

Kochanie, pierwszy raz tu jestem... I będę z Tobą :*

Ulam pisze...

Dobrze widzieć Cię z powrotem:) Ciesze się, że wróciłaś. Wszystkiego dobrego dla Ciebie życzę, będę zaglądać częściej... Przesyłam moc dobrych myśli i uścisków:)))))
Ula

Red Queen pisze...

Cześć. Ja myślę, że to niedobrze, że nie podjęłaś żadnych działań, a "próbowałaś zapomnieć". O bulimii, czy jakkolwiek zwanym ED nie da się zapomnieć. Nad tym trzeba pracować, ciężko. Nie wymiotuję od... dawna. A byłam chronicznie od tego uzależniona. Po prostu musisz słuchać siebie, swojego organizmu, znaleźć swoją drogę. Bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że wróciłaś tutaj się głodzić?

Oczywiście, cokolwiek zamierzasz zrobić, ja nie będę tego krytykowała. Witam Cię ciepło, bo prawda jest taka, że każdy z nas może tutaj sobie znaleźć ciepły azyl. Ludzie na zewnątrz nie są w stanie nas zrozumieć.

Udanego weekendu i nie przejmuj się liczbą na wadze, tam w środku jesteś chuda.

pro ana life pisze...

Dobrze, że wróciłaś, to znak, że tak na prawdę nigdy się nie poddałaś, ja mimo tego, że dopiero zaczynam z całego serca będę Cię tu wspierać :).

pro ana life pisze...

Możesz na mnie liczyć :)

Maddy pisze...

jestem w tej samej sytuacji co ty podobnie wagowo nawet .. rozumeim cie najgorse jest to poczucie bezsilnosci ... :(

Anonimowy pisze...

dasz rade ! trzymaj się kochana . Ja też dopiero zaczynam :) Lat 16 , waga 47 kg ,wzrost 162 .. nie mogę na siebie patrzeć .. razem damy rade !

Unknown pisze...

Trzymaj się, jestem z Tobą, dasz radę zobaczysz, będzie dobrze! (:
http://w-pogoni-za-marzeniami-proana.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

fajnie że jesteś. niefajnie, że w takim dołku psychicznym. myślę, że jak zejdą pierwsze kg, to humor się poprawi. chore jest to, że naszymi emocjami kieruje liczba na wadze. no ale cóż...

Carmen pisze...

Dasz rade ! trzymam za Ciebie kciuki <3

Zapraszam do mnie :http://mrocznaksiezniczka.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

konkretna dieta, zasady ćwiczenia i do dzieła!

http://mojemysli-mojmrok.blogspot.com/

Amelia pisze...

Będzie dobrze. Dasz radę. Nie patrz na to tak pesymistycznie. Wróć do blogowania. Do diety. To nie musi być krok w przepaść.

BUZIAK :*