wtorek, 18 lutego 2014

Posesyjna refleksja

Witajcie, kochani! Już po sesji. Rosyjski i angielski zaliczony na bardzo wysokim poziomie, co mnie ogromnie cieszy. Jednak znów czuję ten "niedosyt". Trudno jest mi to uczucie opisać słowami, bo sama do końca go nie rozumiem. Studiuję na państwowym Uniwersytecie, na dość dobrej krakowskiej uczelni, jednak uczę, ze stać mnie na coś więcej. Nie cierpię tego uczucia lekkiego wewnętrznego niedosytu.
Po prostu chyba liceum dało mi nieźle w kość, dlatego studia wydają się łatwe? Albo po prostu poziom jest niski. Sama już nie wiem.

Mam teraz więcej czasu, więc nadszedł czas na nadrabianie filmowych i książkowych zaległości. Oczywiście, teraz mogę bez wyrzutów sumienia spotykać się z moim facetem dlatego związek kwitnie ;) Jednak coś znów zaczęło mnie ciekawić. Zauważyłam nawyki z poprzednich związków. Zarówno mojego chłopaka, jak i moje. Głupi, ale obrazowy przykład: T. uwielbia rozmawiać przez telefon ze mną, ja średnio za tym przepadam, ponieważ nie lubię nie widzieć drugiej osoby. Powód do kłótni? Oczywiście. I pojawia się tutaj pytanie: Czy warto kreować swoją przyszłość, gdy nasza przeszłość wpływa na teraźniejszość? Przeszłość funkcjonuje na co dzień w naszym życiu, ale na ile możemy jej na to pozwolić? Kiedy należy powiedzieć "dość", aby nie zrujnowała nam życia? Przykład z telefonem oczywiście w żaden sposób nie zrujnuje nam życia, ale inne nawyki owszem!
Co o tym sądzicie? Jak Wy radzicie sobie ze swoją przeszłością, która wkrada się w teraźniejszość?

Jadę do Londynu 6 marca ;) na pięć dni. Z chłopakiem i jego znajomymi. Okazja lotniczo-biletowa wreszcie dotyczy i nas. Bardzo się cieszę, bo byłam już raz w tym mieście i jest niesamowite! Zakupy, rozrywki, szaleństwo przed nami! Pomacham Wam z London Eye! ;)

2 komentarze:

Lavender pisze...

Ja mówię sobie, że przeszłość to zamknięty rozdział, i ważne jest to co tu i teraz. Kształtowanie teraźniejszości i przyszłości- podejście jest kluczowe by przeszłość nie pchała się z butami w nasze życie

gorzkaCzekolada pisze...

Sama chciałabym znać odpowiedź na te pytania. Szukam jej już od wielu lat. Bardzo ułatwiłaby mi życie. Swoją drogą życie nauczyło mnie, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Choćbyś stanęła na rzęsach- jeśli coś jest Ci pisane zdarzy się, czy tego chcesz czy nie.
Pozdrawiam i życzę szczęście w dążeniu. I do Londynu i do prawdy :)