poniedziałek, 15 lipca 2013

Kobieta aktywna ;)

Dzisiaj miałam swój pierwszy dzień pracy. Na szczęście nie ostatni. Jak pewnie wcześniej przeczytaliście będę "naciągaczem telefonicznym" czyli telemarketerką. Praca na miesiąc - góra dwa. Jest całkiem sympatycznie, tylko tych ludzi mi trochę szkoda. Sprzedaję książki o dofinansowaniu z UE. Niby fajne, ale sama bym takiej za żadne skarby nie kupiła.
Plan minionego dnia:
7:00 - pobudka! [kosmiczna godzina jak na wakacje]
7:30 - Śniadanie [serek wiejski Light]
12:00- przerwa kawowa :P i pogawędki z koleżanką, która załatwiła mi tą "fuszkę" [razem pracujemy, na szczęście],
15:00 - upragniony powrót do domu i obiad [dwa małe gołąbki z ryżem i pieczarkami]
16:00 - siłownia i 1,5 godzinny trening "rozluźniający",
18:00 - wieczór z ukochanym [wypiłam sobie herbatę zieloną, zjadłam trochę paluszków z makiem :( ,  poczytałam książkę "Arabska córka" i przytuliłam mojego D.]

Dlaczego zamieściłam taki plan dnia, mimo tego, że wcześniej tego nie robię? Ponieważ najprawdopodobniej tak będzie wyglądać reszta mojego miesiąca. Nie wiem jak długo będę pracować na "słuchawce", ponieważ robię to bardziej dla zabicia wolnego czasu, aniżeli "żądzy pieniądza", bo kroci tam nie zarobię ;). W sierpniu wyjeżdża mój D. na delegację i nie będzie go całe dwa tygodnie. Również opuszczają mnie rodzice, bo będą "wakacjować" na Chorwacji. Więc będę opiekować się moim psem, raczyć wizytami na siłowni i dobrą książką. ;) Tym pozytywnym akcentem kończę swój dzisiejszy post i udaję się do łóżka. Wiem, że jest bardzo wcześnie, ale jutro następny pracowity dzień [i pobudka o 7:00!!!].

Buziak! :*

6 komentarzy:

Paweł Zieliński pisze...

"kosmiczna godzina" mi się spodobała :-)
Ważne, że wstajemy z poczuciem motywacji do realizowania swoich celów a godzina..hmm..rzecz indywidualna byle rano :)
Pozdrawiam Paweł
http://twojwybortwojaprzyszlosc.blogspot.com/

zakochana :* pisze...

Cały rok akademicki wstawałam praktycznie o 6 rano, codziennie. Więc po prostu się odzwyczaiłam ;P

M. pisze...

A mi się ostatnio coś przestawiło i codziennie wstaje chwilę po 8... dziś 7.20... I to bez budzika. xD I tak od 3 tygodni....
Powodzenia w nowej pracy :) :*

Dawid pisze...

łooo już zapomniałem że można wstawać o 7 rano, ja teraz leżę do 11, podziwiam że jesz na śniadanie serek light - tylko - ja 10 min później umierałabym już z głodu

Rozz pisze...

ja też wstaję wcześniej, mimo że nie mam nic do robienia. Szkoda wakacji na spanie :)
Mam nadzieje, że dobrze Ci się trafiło z tą sprzedażą, bo moja koleżanka strasznie narzekała, że dostała marną wypłatę, no i ogólnie szału nie było. Powodzenia

Evcia pisze...

z reguły tak jest jest,że jak nie musimy wstawać to wstajemy wcześnie ;/