czwartek, 23 maja 2013

Dylematy młodości

Dobry wieczór. ;) Pierwszy raz od dawno piszę post tak późno. Ale mam wenę! 
Od jakiegoś czasu zainteresowałam się książkami odnośnie anoreksji, ponieważ jest to pewne nawiązanie do mojej pracy licencjackiej: "Funkcjonowanie w roli kobiety we współczesnym świecie a stres z tym związany". 
Co prawda, nie mogę zawrzeć w swojej pracy jednostki chorobowej, ponieważ nie mam odpowiedniej wiedzy wg mojej Promotor, ale postanowiłam w jednym z rozdziałów, nawiązać do tematyki odżywiania u kobiet i stresu, który zostaje nam niejednokrotnie narzucany ze strony mediów. "Kochanie, nie jedz tych cukierków, bo musisz dbać o linię!" - słowa matki do około jedenastoletniej córki w tramwaju, usłyszane dzisiaj przypadkowo... Czytając literaturę na temat anoreksji i bulimii zdałam sobie sprawę, że problem nie leży w niewłaściwym odżywianiu, lecz psychice! Istnieje wiele powodów, nie tylko popęd za trendami, które przyczyniają się do chorób związanych z jedzeniem u dziewcząt. Na przykład bardzo często podłożem tego typu schorzeń jest rozwód rodziców czy zmiana miejsca zamieszkania. Spotykamy się również z przesadną "troskliwością" matek, które oczekują od swoich córek idealnej sylwetki, nienagannego zachowania oraz najlepszych ocen w szkole, ponieważ same w dzieciństwie miały z tym problemy ;) Jednak, co najgorsze, zauważyłam, że społeczeństwo nadal traktuje anorektyczki jako osoby, które popełniają tzw. "długotrwałe samobójstwo", osoby, które na własną odpowiedzialność dążą do wagi 25 kg, aby przestać prawidłowo funkcjonować, aby niszczyć swoje zdrowie! To absurd w XXI wieku!
Sama od zawsze borykam się z nadprogramowymi kilogramami. Chciałabym być szczupła. Jednak jest to dla mnie niesamowity problem, ponieważ od dziecka mam problemy ze zdrowym jedzeniem. Oczywiście, jestem od dwóch lat wegetarianką, więc bardzo dużą uwagę zwracam na posiłki, ale nadużywając makaronu, ryżu (nawet brązowego) czy ziemniaków - mam problemy z wagą. Nie jestem osobą z nadwagą, do tego mogę się przyznać, ale do typu "anorektyczek" również nie należę. Nie wiem czy wiąże się to z moją słabą wolą względem jedzenia czy może typu mojej sylwetki. Jednak przynajmniej po części zdaję sobie sprawę, co czują te trzynastolatki, które marzą o byciu modelką, głodzą się, aby nimi zostać, a od tego bardzo niewiele brakuje, aby stać się osobom, dla której jedzenie będzie wielkim problemem. W dzisiejszym świecie wiele młodych kobiet chce dorównać wzorcom, które nas otaczają... Czy to dobrze? Źle?

http://www.eioba.pl/a/2q5j/czy-ruch-pro-ana-jest-sekta

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Witaj. Ja pokusiłam się o napisanie pracy magisterskiej na temat anoreksji dobrych parę lat temu. Tak wciągnęłam się w zarówno pamiętniki dziewcząt, które walczyły z tą chorobą jak i literaturę bardziej naukową. Nawet nie zauważyłam kiedy sama zaczęłam chorować.

Anoreksja wciąga, zachęca, nawet poprzez czytanie książek typu "Przeklinam Cię, ciało" lub "Dieta (nie) życia). To że obecnie myślisz, że anoreksja to zło, nie zmienia faktu, że bardzo łatwo może zarzucić na Ciebie swoje "ręce".
Nadal walczę z chorobą, dlatego nie chcę się ujawniać i piszę ten komentarz jako "anonim". Gdy wygram, może przyznam się do mojej prawdziwej tożsamości.

Mój komentarz nie ma zamiaru przestraszyć się, abyś porzuciła te dociekliwości, lecz abyś uważała na siebie. Ale to bardzo ciekawe, że kogoś nurtuje temat ról kobiecych we współczesnym świecie. Ja nie miałam żadnych problemów ani w dzieciństwie, ani w małżeństwie, ani również na studiach. Jednak to anoreksja stała się moim problemem przez, który prawie straciłam męża, miałam problem z nauką i inne tego typu rzeczy.

Uważaj na siebie, bądź ostrożna a na pewno Twoja praca licencjacka będzie wspaniałą przygodą, przez którą wiele się nauczysz i zaczniesz patrzeć na życie trochę z innej strony.

Gorąco pozdrawiam,
Ana.